Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Radosnych Świąt Bożego Narodzenia naszym drogim Czytelnikom życzy Redakcja Dziennika Wschodniego
Reklama

Marsz Równości przeszedł ulicami Lublina. "Chyba zwiększyła się akceptacja"

Blisko tysiąc osób przeszło ulicami Lublina w tegorocznym Marszu Równości. Wydarzenie przebiegło spokojnie, w trakcie przemarszu nie zanotowano poważniejszych incydentów.
Marsz Równości przeszedł ulicami Lublina. "Chyba zwiększyła się akceptacja"

Marsz Równości w Lublinie odbył się po raz czwarty. Olbrzymie emocje towarzyszyły zwłaszcza dwóm pierwszym edycjom. W 2018 i 2019 roku w obawie o względy bezpieczeństwa prezydent miasta zakazywał organizacji wydarzenia. W obu przypadkach decyzje uchylał Sąd Apelacyjny, a podczas samych przemarszów dochodziło do zamieszek wywoływanych przez przeciwników środowisk LGBT.

Przed rokiem Ratusz kolorowej manifestacji nie zakazał, a w jej trakcie było spokojnie. Na podobny przebieg pochodu organizatorzy liczyli w tym roku.

– W tym czasie zmieniło się wiele. Choćby to, że możemy tu spokojnie stać i rozmawiać. To już jest bardzo dużo – mówiła dziennikarzom przed rozpoczęciem wydarzenia Honorata Sadurska ze stowarzyszenia Marsz Równości w Lublinie. – Wydaje nam się też, że zmieniły się nastroje wśród mieszkańców Lublina. Już nie spotykamy się z takim hejtem, jak przy organizacji pierwszego marszu. Z roku na rok jest coraz lepiej.

W pochodzie, choć już jako uczestnik, wziął udział m.in. Bart Staszewski, który organizował pierwsze lubelskie marsze. – Nadal się tym wszystkim stresuję. Wciąż jest we mnie trauma po tym, co widziałem podczas naszych dwóch pierwszych wydarzeń, czy na marszu w Białymstoku. W trakcie drugiego marszu w Lublinie była próba wysadzenia nas w powietrze, która na szczęście została udaremniona przez policję. Wiem, że i teraz coś się może wydarzyć i to jest coś, co towarzyszy chyba każdemu uczestnikowi – mówił Staszewski, choć też zauważył zmiany, do jakich doszło od pierwszego Marszu Równości. – Chyba zwiększyła się akceptacja, jest mniej protestów i chuligańskich incydentów. Marsz Równości powoli wpisuje się w pejzaż Lublina – podkreślił.

Na trasie marszu ustawili się jego przeciwnicy. Na skrzyżowaniu Al. Racławickich, Krakowskiego Przedmieścia i ul. Lipowej odbyły się dwie kontrmanifestacje pod hasłami: "stop pedofilii – stop aborcji". Uczestniczyło w nich po kilka osób z transparentami i płynącymi z głośników komunikatami.

– Chcemy zwrócić uwagę na skutki takiego stylu życia. Chcemy o tym powiedzieć, bo nikt o tym nie mówi, a debata publiczna na ten temat wydaje się być zbrodnią przeciwko ludzkości – tłumaczył Adrian Majcher z Fundacji Pro-Prawo do Życia.

Na barwny pochód reagowali przypadkowi przechodnie. – Czy mam coś przeciwko? Absolutnie nie, jest wesoło i pozytywnie. Tylko szkoda, że jest tyle policji. Widocznie ktoś im zagraża, bo oni nie wyglądają, jakby stwarzali zagrożenie dla kogoś – mówiła mieszkanka Lublina napotkania na Al. Racławickich.

Kilkaset metrów dalej, obok sklepu przy ul. Narutowicza o zbliżającym się marszu rozmawiało kilka kobiet.

– A może pójdziemy razem z nimi? – zapytała jedna z nich.

– W pewnym wieku już nie wypada – odpowiedziała jej koleżanka.

Uczestnicy marszu – w każdym wieku – przeszli spod Centrum Spotkania Kultur ulicami Lipową, Narutowicza, Głęboką, Sowińskiego i Poniatowskiego pod Galerię Labirynt przy ul. Popiełuszki. Tam wielu z nich zostało na organizowanym przez Marsz Równości pikniku i afterparty.

– W trakcie przemarszu nie doszło do zakłócania porządku. Było spokojnie i obyło się bez poważniejszych interwencji – podsumowuje nadinsp. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Wideo: TVN 24/x-news

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama