Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

Dzisiaj
16:37

Życie jest pełne barw. Rozmowa z lubelską pisarką

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne (fot. pixabay.com)

Rozmowa z Anną Jaskier (pseudonim), lubelską nauczycielką, która wydała swoją pierwszą powieść. W planach są następne.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Skąd wzięła się inspiracja do napisania „Lotu ćmy”? To książka o trudnych tematach, emocjach, traumach, ale też o przyjaźni i sile miłości. Dlaczego właśnie taka tematyka?

- Potrzeba pisania tkwiła we mnie od dawna – chciałam przelewać na papier swoje myśli, szukać głębszych znaczeń, nie zatrzymywać się na powierzchni. Zawsze byłam uważną obserwatorką ludzi, słuchałam ich historii. Myślę, że jestem osobą empatyczną i wrażliwą, więc wiele z tych opowieści we mnie zostało. Ostatecznie historia moich bohaterek – Laury, Anny i Oli – nie jest oparta na losach konkretnych osób. Raczej powstała z połączenia różnych doświadczeń i zasłyszanych historii, a także z mojej wyobraźni. Pewne detale – takie jak spacery nad morzem, wyjazdy na Roztocze, wyprawa kajakiem – czerpałam już z własnych wspomnień.

Życie jest pełne barw i niezwykłości, a ludzie wokół nas potrafią być najlepszą inspiracją. Jeśli potrafimy się wsłuchać w to, co chcą nam opowiedzieć, to mamy skarbnicę pomysłów.

W książce bardzo mocno wybrzmiewa motyw przeszłości, która determinuje losy bohaterek.

- To dla mnie fascynujący temat. Często myślę, że to, co przeżyliśmy kiedyś, nawet drobiazgi, ma ogromny wpływ na nasze obecne życie. Zawsze podobały mi się powieści, w których bohater odkrywa tajemnicę sprzed lat. W „Locie ćmy” ten motyw zagadkowej przeszłości pojawia się w kontekście nie tylko głównych bohaterek.

Przyznaję, że inspirowałam się literaturą, którą sama kocham – zwłaszcza twórczością autorek takich jak Kate Morton, Lucinda Riley czy obecnie bardzo popularna ValériePerrin. W ich powieściach splatają się emocje, przeszłość i zagadka, która domaga się odkrycia. To było dla mnie impulsem do stworzenia podobnej, wielowarstwowej historii.

Bohaterki „Lotu ćmy” mierzą się z traumą, lękiem, stratą. To taka słodko-gorzka opowieść. Czy w tych wątkach jest coś z pani własnych doświadczeń?

- Myślę, że tak. Jest sporo wydarzeń z przeszłości, które wciąż mają wpływ na to, kim jestem i jak reaguję w danej sytuacji. Podobnie jest z Laurą i Anną. Niektóre ich reakcje, przemyślenia, relacje z ludźmi są w pewnej mierze zapożyczone ode mnie samej. Przekazałam obu tym postaciom trochę własnych emocji, ponieważ zależało mi, by one były prawdziwe. Świat uczuć był dla mnie najważniejszy – chciałam pokazać jego złożoność: od cierpienia, lęku i buntu po namiętność i przyjaźń. To prawdziwy tygiel emocji, który próbowałam oddać możliwie najwierniej. Skupiłam się głównie na kobietach. To one są dla mnie najciekawsze w swojej emocjonalnej głębi.

Mimo trudnej tematyki książka ma też w sobie dużo ciepła i nadziei.

- Bardzo mi na tym zależało. Nie chciałam, żeby „Lot ćmy” był przygnębiającą lekturą. Choć zakończenie niesie też smutną refleksję, to jednak pragnęłam, żeby książka ostatecznie dawała nadzieję – pokazywała, że nawet z bardzo trudnych momentów można wyjść zwycięsko. Niezwykle ciepłą postacią jest pani Emilka, dobry duch domu Zarzyckich, na której mądrość i wsparcie może liczyć Anna. Także państwo Kryniccy to przesympatyczna i zabawna para staruszków. Dla mnie jednym z kluczowych tematów tej książki jest również przebaczenie. Wierzę, że w umiejętności wybaczenia – sobie i innym – kryje się ogromna siła. To ona pozwala nam iść dalej, odnajdywać sens i wewnętrzny spokój.

Porusza pani niewygodne, może nawet niepopularne tematy – śmierć, przemijanie. To wątki, których wielu autorów unika.

- Tak, myślę, że boimy się o nich mówić. A przecież one są częścią naszego życia, nie da się ich uniknąć. Podejmowanie refleksji, która dotyczy odchodzenia, przemijania, to jest jakiś sposób na oswojenie się z tym tematem. Chciałam, żeby czytelnik mógł się przy tym na chwilę zatrzymać, ale nie po to, by się pogrążać w smutku – raczej by docenić swoje życie tu i teraz.

Zatrzymajmy się na chwilę przy postaciach męskich. Na początku wydają się wręcz idealni, co nieco mnie rozbawiło, bo w życiu realnym różnie z tym jest. Na szczęście okazuje się, że ci mężczyźni nie są wcale tak nieskazitelni.

- Rzeczywiście, początkowo mąż Laury wydaje się ideałem. Ale zrozumiałam, że nie chcę tworzyć papierowej postaci i że Mikołaj ma prawo do błędu. Życie z kimś tak zranionym jak Laura mogło być trudne, więc on miał prawo się pogubić. Chciałam pokazać jego bardziej ludzką, niedoskonałą stronę. Podobnie było z Oskarem – najpierw wykreowałam go jako faceta bez wad, ambitnego, szarmanckiego, inteligentnego, uczynnego. I nagle zaczął żyć własnym życiem, można powiedzieć, że „wymknął mi się spod kontroli”, ale dzięki temu ta postać stała się barwniejsza, nieoczywista, ma pewną skazę, choć na końcu otrzymuje też szansę na rehabilitację. Jest jeszcze dziennikarz Nikodem… to kolejna złożona postać, również z bagażem przeszłości.

Czy planuje pani kontynuację losów tych bohaterów?

- Wiele osób mnie o to pyta, ale dla mnie to zamknięta historia. Choć książka ma otwarte zakończenie, ja sama czuję, że powiedziałam już wszystko, co chciałam. Doprowadziłam główne bohaterki do miejsca, w którym czytelniczki mogłyby dopowiedzieć ich dalsze losy w taki sposób, jak będą chciały.

Poza tym „Lot ćmy” sporo mnie kosztował pod względem emocjonalnym. Przeżywałam historię Anny i Laury razem z nimi. To była długa, intensywna praca – pisałam powieść ponad dwa lata, w wolnych chwilach, bo zawodowo pracuję jako nauczycielka.

Czyli pisanie to wciąż pasja realizowana obok pracy zawodowej?

- Pisanie to było moje marzenie i ogromna potrzeba, która dojrzewała przez lata. O tym, że zaczęłam pisać, długo nikomu nie mówiłam – nawet w rodzinie wciąż wie o tym niewiele osób. Dlatego zdecydowałam się wydać książkę pod pseudonimem. Nie chciałam, by oceniano ją przez pryzmat mojej osoby. Wolałam, żeby obroniła się sama.

Wspominała pani, że zaczęła już pisać kolejną książkę. Czego mogą się spodziewać czytelnicy?

- Kilka miesięcy temu rozpoczęłam dwa nowe projekty. Jeden to powieść z gatunku youngadult z wątkiem kryminalnym – lżejsza, bardziej rozrywkowa, ale nadal starannie napisana.

Drugi projekt to historia młodej skrzypaczki, która swoją grą potrafi oczarować serca słuchaczy, przeniknąć do ich dusz. To znów opowieść niezwykle refleksyjna, wymagająca emocjonalnie – na razie ją odłożyłam. „Lot ćmy” wiele ode mnie wymagał, więc potrzebowałam oddechu.

Proces wydania książki to często duże wyzwanie. Jak to wyglądało u pani?

- Powiem szczerze – napisanie książki okazało się najłatwiejszą częścią (śmiech). Rynek wydawniczy w Polsce jest trudny. Rozesłałam powieść do około 20 wydawnictw – dużych i znanych – praktycznie bez odpowiedzi. Ostatecznie zdecydowaliśmy się z mężem na self-publishing.

Komercyjne wydawnictwa, które żądają kilkunastu tysięcy złotych za wydanie książki, nie gwarantują sprzedaży. Skorzystaliśmy zatem z opcji publikacji na Amazonie i w Empiku. Książka jest drukowana na zamówienie – kiedy ktoś ją kupi, dopiero wtedy powstaje fizyczny egzemplarz. Jakość, zwłaszcza edycji w twardej oprawie, jest naprawdę profesjonalna.

Promuje pani książkę również w mediach społecznościowych.

- Założyłam stronę „Jaskiernia – Anna Jaskier” na Facebooku, gdzie publikuję fragmenty „Lotu ćmy” i ilustracje do niej. Stronę traktuję jako formę spotkania z czytelnikami. Myślę, że powieść jest skierowana do węższej grupy odbiorców – takich, którzy szukają literatury bardziej refleksyjnej i językowo dopracowanej, ale też wciągającej.

To widać w samej powieści – język jest bardzo elegancki, poetycki.

- Starałam się zadbać o poprawność stylistyczną. Wykorzystałam bardzo obrazowy języki i nadałam opisom nieco poetyckiego charakteru, by zaangażować wyobraźnię czytelnika. Myślę, że styl każdej opowieści ma wpływ na to, jak ją odbieramy. Sama nie lubię książek, które są pisane byle jak, z błędami czy wulgaryzmami. Wierzę, że wciąż istnieją czytelnicy, którzy cenią piękne słowo. I chciałabym właśnie do nich dotrzeć.

Dziękuję pani bardzo za rozmowę.

- Ja również dziękuję.

 

Opis fabuły:

Urzekająca, poruszająca, pulsująca emocjami historia dwóch kobiet.

Laura Bertrand budzi się pewnego słonecznego poranka z głębokim przekonaniem, że to dzień, w którym musi raz na zawsze zmierzyć się z duchami przeszłości. Być może utraci miłość męża i wszystko, co posiada, ale tkwienie nadal w sieci rozterek jest ponad jej siły.

Cudem przeżyty w dzieciństwie wypadek determinuje każdy jej krok i właśnie nadszedł czas, by położyć temu kres. Anna Zarzycka-Gordon żyje dla swoich bliskich – małego synka, ojca i ukochanej siostry od dawna pogrążonej w śpiączce. Nabrała niemałej wprawy w podnoszeniu się z życiowych tragedii i teraz jest na najlepszej drodze, by odnaleźć nową miłość, choć pamięć o utraconym mężu nigdy jej nie opuszcza. Nie domyśla się, że już za kilka godzin sama stanie oko w oko ze śmiercią, co nieoczekiwanie doprowadzi do odkrycia tajemnicy sprzed lat. Losy Laury i Anny splatają się w intymnej opowieści o ludzkich namiętnościach, lękach i pragnieniach.  

Czy kobietom uda się zachować wzajemną przyjaźń? Ocalić nadzieję? Wzbudzić w sobie przebaczenie? Odzyskać spokój? Co sprawia, że w oczach Laury kryje się noc? Dlaczego słyszy szelest skrzydeł ćmy i sama niczym ćma leci ku zagładzie? Kto ofiaruje swoje serce Annie? Jakie sekrety odkryją przed sobą bohaterki? Czy miłość da im siłę? „Lot ćmy” to opowieść, która dotyka najgłębszych zakamarków duszy i od pierwszej strony uwodzi niezwykłymi opisami.

Anna Jaskier (pseudonim artystyczny) – ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Od wielu lat pracuje w jednej z lubelskich szkół. „Lot ćmy” to jej debiut literacki.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Świdniczanka nie rozegrała w Lubaczowie jakiegoś bardzo dobrego spotkania, ale nie musiała w sobotę przegrać

Trochę pecha, trochę kontrowersji i porażka Świdniczanki w Lubaczowie

Świdniczanka nie rozegrała w sobotę wielkiego meczu w Lubaczowie, ale przy odrobinie szczęścia mogła się pokusić o korzystny wynik. Ostatecznie Pogoń-Sokół wygrała jednak 3:1.

Chełmianka po trzech meczach bez wygranej znowu zgarnęła komplet punktów

Chełmianka pokonała KSZO w meczu faworytów do awansu

W sobotę na stadionie w Ostrowcu Świętokrzyskim spotkali się faworyci do awansu, którzy ostatnio mieli problem z wygrywaniem. KSZO prowadził 1:0, ale pełną pulę do domu zabrała Chełmianka. Piłkarze Ireneusza Pietrzykowskiego pokonali groźnego rywala 3:1.

Domy we Włodawie płonęły jak pochodnie
Historia

Domy we Włodawie płonęły jak pochodnie

To był największy pożar w historii miasta i jeden z największych w naszym regionie. Ponad sześćdziesiąt lat temu pożar we Włodawie strawił osiemdziesiąt budynków, a osiemnaście rodzin straciło dach nad głową. Była też jedna ofiara śmiertelna.

Trwa Lubelski ZOOPARK 2025. Byliśmy podczas pierwszego dnia imprezy
ZDJĘCIA
galeria

Trwa Lubelski ZOOPARK 2025. Byliśmy podczas pierwszego dnia imprezy

W ten weekend Lublin zamienia się w prawdziwą stolicę miłośników zwierząt. W Targach Lublin przy ul. Dworcowej trwa jesienna edycja Lubelskiej Wystawy i Targów Zoologicznych ZOOPARK.

Quincy Ford rozegrał w Słupsku dobre zawody

PGE Start Lublin rozbity przez Czarnych Słupsk

Ten wynik to spore zaskoczenie, bo wydawało się, że PGE Start po pokonaniu ekipy z Torunia w ostatniej kolejce wchodzi na dobre tory. W środku tygodnia jednak „czerwono-czarni” w dramatycznych okolicznościach przegrali w Koszykarskiej Lidze Mistrzów, a w sobotę oddali mecz praktycznie bez walki.

Zimowa zmiana czasu. Autobusy pojadą podwójnie

Zimowa zmiana czasu. Autobusy pojadą podwójnie

W nocy z sobotę na niedzielę przestawiamy zegarki. W związku z tym komunikacja miejska pojedzie trochę inaczej.

Andrij Remeniuk w drugiej połowie był najbliżej zdobycia gola

Avia znowu zgubiła punkty u siebie. Tym razem zremisowała ze Starem Starachowice

Piłkarze Avii Świdnik nadal wolą wyjazdy. Z siedmiu delegacji przywieźli 17 punktów. Na boiskach rywali są też niepokonani. Inaczej sytuacji wygląda na stadionie przy ul. Sportowej. W sobotę żółto-niebiescy siódmy raz wystąpili przez własną publicznością w lidze. Mają na koncie: trzy zwycięstwa, trzy porażki, a tym razem zanotowali remis ze Starem Starachowice (1:1).

Zdjęcie ilustracyjne
DEBIUT

Życie jest pełne barw. Rozmowa z lubelską pisarką

Rozmowa z Anną Jaskier (pseudonim), lubelską nauczycielką, która wydała swoją pierwszą powieść. W planach są następne.

Zdjęcie ilustracyjne

71-latek stracił oszczędności. Uwierzył w fałszywą inwestycję z wizerunkiem Prezydenta RP

Mieszkaniec powiatu opolskiego padł ofiarą internetowych oszustów, którzy wykorzystali wizerunek Prezydenta RP do promowania fikcyjnej inwestycji. 71-letni mężczyzna, przekonany o wiarygodności reklamy, stracił ponad 20 tysięcy złotych.

Ponad 11 tysięcy widzów oglądało zwycięstwo Motoru nad Widzewem
ZDJĘCIA KIBICÓW
galeria

Ponad 11 tysięcy widzów oglądało zwycięstwo Motoru nad Widzewem

Piłkarze Motoru w piątek przełamali się po sześciu meczach bez zwycięstwa. Pokonali u siebie Widzew Łódź 3:0. Z kolei po dwóch spotkaniach z frekwencją poniżej 10 tysięcy widzów, na trybunach Motor Lublin Areny pojawiło się dokładnie 11307 kibiców. Sprawdźcie nasze zdjęcia z trybun.

Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcom Chełma przyjdzie poczekać na autobus pod starymi wiatami, jeszcze przynajmniej przez kilka miesięcy

Nowoczesność utknęła w papierach. Dziewięć terminów, zero wiat

Nowoczesne przystanki z elektronicznymi tablicami miały być symbolem zmian. Zamiast tego stały się symbolem urzędniczego impasu. Po dziewięciu przesunięciach terminów Chełm unieważnia przetarg na 38 wiat i zapowiada, że spróbuje… jeszcze raz.

Zasłabł za kierownicą i uderzył w zawór gazowy

Zasłabł za kierownicą i uderzył w zawór gazowy

Do groźnego zdarzenia doszło w czwartek, 23 października, w Puławach na ulicy Lubelskiej. 81-letni kierowca audi, najprawdopodobniej w wyniku zasłabnięcia za kierownicą, stracił panowanie nad pojazdem.

Rydze na talerzu
PRZEPISY

Rydze na talerzu

Rydz jest najsmaczniejszy – napisał Adam Mickiewicz. Nie kurka, nie borowik, tylko rydz. Jak tak, to dziś na talerzu rydze. Na przekąskę, na zupę, na drugie i na zimę.

Magdalena Bożko-Miedzwiecka– dziennikarka, rzeczniczka prasowa. Publikowała w Dzienniku Wschodnim, Newsweeku, Newsweeku Historii, Rzeczpospolitej, Twórczości, Akcencie, Karcie. Laureatka dziennikarskich nagród, m.in. Ostrego Pióra Business Centre Club, nagród w konkursie prasowym Mediów Regionalnych im. Jana Stepka za reportaże historyczne i społeczne, nagród SalusPublica Głównego Inspektora Pracy, nagrody im. Bolesława Prusa Związku Literackich Polskich.
FELIETON

Sama sobie na to zasłużyłam. Ofiary milczą, a sprawcy dalej robią swoje

To się dzieje każdego dnia, wszędzie. Żarty, dwuznaczności, zaczepki. Wszystko z seksualnym podtekstem, mniej lub bardziej dosadnym, na granicy albo za granicą wulgarności. Gesty i słowa, które naruszają naszą intymność, zawstydzają nas i upokarzają. Jesteśmy zaskoczone, zażenowane, zakłopotane. Ale udajemy, że to nic takiego, obracamy w żart, robimy zręczne uniki. I milczymy. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy w szkole, czy w pracy. Nieśmiałe, czy pewne siebie. Młode, czy stare. Tam, gdzie w grę wchodzi system zależności, zawsze będziemy na straconej pozycji. A świat nie zamierza nam pomóc.

Zdjęcie ilustracyjne

Otyłość wśród dzieci coraz większym problemem. NFZ zachęca do rodzinnych zmian na talerzu

Coraz więcej osób w regionie zmaga się z problemem nadwagi i otyłości. – Niestety, na otyłość często chorują całe rodziny, zarówno rodzice, jak i dzieci – mówi Małgorzata Bartoszek z Lubelskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Komunikaty