Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Na taniec nigdy nie jest za późno

Rozmowa z Jerzym Oleszczyńskim, członkiem prezydium zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Tanecznego, właścicielem Szkoły Tańca Lider Lublin.
Na taniec nigdy nie jest za późno
Rozmowa z Jerzym Oleszczyńskim, członkiem prezydium zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Tanecznego, właścicielem Szkoły Tańca Lider Lublin (Wojciech Nieśpiałowski)
• Jaki wpływ na zainteresowanie tańcem wśród ludzi w każdym wieku miały telewizyjne programy taneczne?
– W latach 90. ludzie zaczęli odchodzić od tańców regionalnych, ludowych. Otworzyli się na coś nowego, czyli taniec towarzyski, współczesny czy nowoczesny. Od tamtego momentu do pojawienia się licencjonowanych programów tanecznych to zainteresowanie tańcem rosło. Ja miałem pełne sale, otworzyłem wtedy 9 punktów w Lublinie, w których prowadziłem zajęcia. Oczywiście inni instruktorzy też mieli pełne sale. Taniec stał się bardzo popularny. Zaczęto już kojarzyć, że taniec towarzyski to walc czy tango, bo wcześniej pytano, co to w ogóle jest. Później ludzie oglądali Taniec z Gwiazdami i już wiedzieli, co chcą tańczyć. Gdy pojawiły się następne programy – You Can Dance, Got to Dance – zainteresowanie zaczęło się ukierunkowywać. Przez okres emitowania tych programów preferowano tańce typu hip hop, street dance, freestyle czy tańce nowoczesne.

• Jak jest dziś?
– Teraz szkoły pracują na innym poziomie. Nie odczuwamy jednak żadnej wzmożonej aktywności. Zainteresowanie tańcem pojawia się po głośnych filmach, telewizyjnych show. Po \"Gorączce sobotniej nocy” modne były tańce nowoczesne. Otwierano ukierunkowane szkoły. Inny przykładem jest \"Dirty Dancing”, który zapoczątkował modę na salsę. Potem były filmy o tangu i – przykładowo w Paryżu – powstawały szkoły tańca, w których uczono tylko tanga. I tak samo jest teraz. Telewizja czy filmy są nośnikami mody. Ale także to nasze zainteresowanie tańcem jest przyczyną emitowania takich programów.

• A może jest tak, że ludzi cechuje tzw. słomiany zapał do tańca, który akurat jest na topie?
– Raczej nie, chociaż i takie przypadki się zdarzają. Nastąpiła przede wszystkim bardzo duża zmiana w świadomości uczestników, którzy już wiedzą, że np. trzeba przyjść na kurs tańca w parze, już znają różnice pomiędzy tańcami standardowymi a latynoamerykańskimi. Nawet babcia, gdy przychodzi zapisać wnuczka na taniec nowoczesny, albo tylko towarzyski, wykazuje się wiedzą, świadomością. Uważa, że ten pierwszy to mało sensowne machanie rękami, a taniec towarzyski jest dość klasyczny. Ostatnio jedna z pań powiedziała mi, że taniec towarzyski zawsze się przyda. Bo np. w tej chwili jest bardzo duże zainteresowanie tańcem weselnym, pierwszym tańcem. Uważa się, że walc angielski albo wiedeński na rozpoczęcie balu, czy jakiś wolny foxtrot dla pary młodej, po prostu pięknie wygląda.

• Jakie formy zajęć preferują uczestnicy?
– Generalnie zainteresowani dzielą się na trzy grupy. Pierwsza grupa woli zajęcia prywatne. Ci ludzie nie czują się dobrze, gdy tańczą z gromadką innych osób. Mają obawy, że coś im nie pójdzie, albo po prostu boją się nauki w grupie. Inni mówią, że chcą tańczyć tylko w grupie. Może to być spowodowane także finansami, bo łatwiej im będzie opłacić lekcję zbiorową, która jest około 5 razy tańsza, niż normalna lekcja. Natomiast niektórzy preferują zajęcia mieszane. Chcą uczyć się trochę na zajęciach grupowych, ale też biorą lekcje indywidualne, żeby się doszkalać.
• Jaka jest atmosfera na zajęciach tanecznych?
– Przede wszystkim atmosfera zależy od tego, jacy są uczestnicy kursu, jak współpracują, jak szybko potrafią się zintegrować. Ale, mimo wszystko, grupa początkująca musi mieć \"przewodnika stada”. Kogoś, kto pokieruje. Jeżeli już ludzie zaufali szkole tańca i przyszli na kurs, bo wiedzieli, że jest to szkoła z tradycjami, to wymagają, żeby instruktor pokazał swoje doświadczenie, swój warsztat, swoje umiejętności. Jeśli potrafi zainteresować tańcem – będzie miał grupę pełną zapału. Jeżeli jednak instruktor nie potrafi w sposób prosty, klarowny wytłumaczyć muzyki, to te osoby nie będą się czuć dobrze na kursie. Przede wszystkim chodzi o to, żeby był odpowiedni kontakt z uczestnikami – musi być bezpośredni, ale nie może naruszać prywatności, osobistych wartości. Jeśli będzie zachowany właściwy dystans, uczestnik to zaakceptuje i będzie przychodzić dla tego instruktora.

• Jak na przestrzeni lat zmieniał się taniec towarzyski?
– Taniec rozwija się jak każda inna dziedzina. Mamy rozwój techniki, nauki, i to wszystko opiera się na starych, dobrych zasadach. Matematycy czy fizycy wiedzą, że pewnych rzeczy się nie zmieni. Tak samo jest w tańcu. Bazuje on na klasyce, tańcach baletowych. Z nich zrodziły się też inne formy ruchów bądź akcji w tańcu towarzyskim. Ale rozwój tańca uwarunkowany jest też rozwojem psychofizycznym osób tańczących. Krok podstawowy walca, kiedy zatańczyło się płynnie i do muzyki, wzbudzał zachwyt. W tej chwili pary są tak sprawne, że trzeba kilku figur, ewolucji, żeby zachwycić. Wiadomo: jest baza, która szczególnie w tańcu towarzyskim, balecie, tańcu dyskotekowym, jest bardzo stabilna. Rozwijamy to unowocześniając akcje, figury. A w tańcach nowoczesnych w tej chwili szuka się innej drogi, tego, co lepsze, ciekawsze. Chociaż tam też trzeba bazować na podstawowych wiadomościach rytmicznych, ruchowych. Gdy coś się kiedyś komuś podobało, to ciężko teraz to zmienić i powiedzieć: \"nie, nie robi się tak, to było kiedyś, a teraz chcemy zrobić zupełnie coś innego”. W tańcu towarzyskim to tak nie działa.

• A jak rozpoczęła się pańska przygoda z tańcem?
– My musieliśmy sami szukać kursów tańca. Ja dowiedziałem się od siostry, że mógłbym się zapisać, bo trwa nabór do pana Zbyszka, który umiał wytłumaczyć i był dobrym instruktorem. Zacząłem tańczyć mając 16 lat. W tej chwili już 6-letnie dzieci przychodzą na kurs. Ostatnio wychowawczyni 12-letniej dziewczynki zapytała mnie, czy to nie za późno dla niej. Zacząć tańczyć można w każdym wieku. Cała rzecz polega na tym, że taniec to nie tylko forma aktywności sportowej i fizycznej. Można być super sprawnym, ale potem dochodzą takie elementy jak muzykalność, charyzma, osobowość. I można sobie nie poradzić. Augustin Egurola też zaczynał w wieku 16 lat i był mistrzem Polski. To jest przykład osoby, która z zaangażowaniem chciała do czegoś dojść, osiągnąć coś ciężką pracą. Dlatego polecam taniec zarówno tym, którzy nigdy nie mieli z nim do czynienia, jak i tym, którzy chcieliby kontynuować swoją przygodę, bo jest to świetna forma rozrywki i kształtowania charakteru.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama