Reklama
Lekarze chcieli pomóc, ale nie byli potrzebni
Pogotowie w Trawnikach odmówiło wyjazdu do wypadku - taki wpis znalazł się na naszym forum internetowym. Chodzi o niedzielny wypadek na przejeździe kolejowym w Trawnikach.
- 17.11.2008 17:36
Seat Toledo wjechał wprost pod pociąg osobowy. Zginął kierowca i dwie 11-letnie dziewczynki. Czwarta osoba - 14-letnia dziewczynka trafiła do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
- To nie tak, że odmówiliśmy wyjazdu - mówi Antoni Kwiecień, szef NZOZ Analco, które w Trawnikach ma przychodnię zdrowia z ambulatorium. - Przyszedł do nas mężczyzna i powiadomił o wypadku. Zgłosiliśmy to natychmiast do Pogotowia Ratunkowego w Świdniku. Tam dyspozytorka stwierdziła, że karetka już dojeżdża na miejsce i że nasza pomoc nie będzie potrzebna.
Kwiecień dodaje, że gdyby zaszła taka potrzeba, lekarz pojechałby na miejsce wypadku. Mimo że ich karetka nie jest typową karetką wypadkową. - Możemy pełnić tylko nocną opiekę lekarską i pielęgniarską w domu pacjenta - wyjaśnia.
- W momencie kiedy występuje zagrożenie życia, np. podczas wypadku, musimy wezwać \"państwowe” pogotowie. Nasza działalność opiera się tylko na świadczeniu usług lekarza rodzinnego.
Stan 14-latki, która przebywa w DSK jest nadal poważny. Ma liczne urazy wewnętrzne. (TOM)
Reklama













Komentarze