Dorszyk w sosie holenderskim
Ryby są na fali. Gotowanie na parze też. Razem z Magdą Fijałkowską z Radia Lublin i Leną Gąsiorowską przetestowaliśmy sandacza, solę i dorszyka. Niech się chowa schabowy a golonka idzie spać!
- 08.01.2009 20:23
Filety zostały mocno skropione sokiem z cytryny, dyskretnie posypane ziołami, zwinięte w rulon i ułożone z plastrami cebuli na dolnym pokładzie superparowara. Na pierwszym i drugim piętrze Lena z Magdą ulokowały warzywa. Wszystko bez grama soli. Parowar został włączony na 40 minut. A my zabraliśmy się za sos holenderski.
3 żółtka, 5 dag masła, sok z cytryny, pieprz, gałka muszkatołowa (może być).
Lena z Magdą delikatnie zmiksowały składniki sosu i podgrzały go temperatury 70 stopni Celsjusza, cały czas mieszając. Po mieszkaniu roznosił się cytrynowy zapach. Za chwilę Lena podała warzywa, ryby i sos. Zaczęło się smakowanie…
Sola jak sola. Była delikatna.
Sandacz smakował po królewsku.
Ale dorszyk w sosie holenderskim pokazał, co potrafi.
Wygrał test.
Dziękuję Lenie i Adamowi Gąsiorowskim za gościnę w domu, serdeczność i kreatywne podejście do gotowania. A kuchnię Leny wielbię:)
W piątek od 8 do 10 interaktywne gotowanie: sprawdzone przepisy, konkursy, nagrody i niespodzianki...Zapraszamy, Magda Fijałkowska i Waldek Sulisz
Reklama













Komentarze