Reklama
W tym roku na narciarzach nie zarobili
Jedni obwiniają kryzys, drudzy byle jaką zimę. Jakby na to patrzeć, turystów jest na Roztoczu jak na lekarstwo. Właściciele niektórych ośrodków wypoczynkowych zastanawiają się nawet, czy nie lepiej byłoby w ogóle zamykać interes o tej porze roku.
- 12.02.2009 18:56
- Jest po prostu fatalnie. Jakby podsumować, to gości mamy raptem jedną dziesiąta tego, co zwykle - załamuje ręce Wiesława Nowosad, prezes Krasnobrodzkiego Stowarzyszenia Turystycznego. - Mam przygotowane trzy pokoje, a zajęty w czasie ferii bywał tylko jeden. A kiedyś to u mnie było po prostu full…
Lidia Gielmuda z Krasnobrodu bała się, że będzie zmuszona odmawiać gościom, bo pokoje ma zajęte od października. Jednak nie przez turystów, ale robotników, którzy u niej stacjonują, a pracują przy budowie w Adamowie. - A teraz się cieszę, że ich przyjęłam, bo inaczej byłoby marnie. Telefonów z pytaniami o noclegi nie było prawie wcale - opowiada gospodyni. - Ale co się dziwić. Wystarczy spojrzeć za okno. Co to za zima? Plucha, szaro i ponuro.
- Jakby był śnieg, to byliby narciarze. Mamy przecież stok i u nas, i jeszcze lepszy nieopodal w Jacni. Ale jak przychodzi odwilż, to w Krasnobrodzie niewiele jest to zrobienia. Bo ile można podziwiać przyrodę? Wystarczy kilka dni spacerów i po wizycie - tłumaczy Wiesława Nowosad.
Jej zdaniem, lepiej radzą sobie ci, którzy prowadzą duże pensjonaty. Ale i to tylko pozory. - Miałam grupę na początku ferii warszawskich. To był dom dziecka, który otrzymuje dofinansowanie do wypoczynku. A i tak musiałam zgodzić się na niższe stawki. Innych po prostu teraz nie stać na dłuższy pobyt. Kryzys dotyka wszystkich - wyjaśnia Marta Radomska.
- Kiedyś w czasie ferii zawsze mieliśmy siatkarki, ale w tym roku nie przyjadą. Ich sponsor ma kłopoty finansowe - potwierdza wynikający z kryzysu marazm w turystyce Bogusława Buzun, której syn, podobnie jak Marta Radomska, prowadzi jeden z największych i najstarszych pensjonatów w Krasnobrodzie.
Dlatego mieszkańcy z coraz większym niepokojem myślą o swojej przyszłości.
- Bo utrzymanie pensjonatu, zwłaszcza zimą jest drogie. Całość trzeba przecież ogrzać, no i pracownikom ZUS popłacić - tłumaczy Radomska i przyznaje, że zastanawia się, czy przypadkiem na kolejne zimy po prostu nie zamykać interesu.
Na razie, wszyscy z nadzieją czekają na lato. Sezon może się rozpocząć nawet w maju, jak dzieciaki z miast zaczną przyjeżdżać na \"zielone szkoły”. - Bo Krasnobród jest promowany dobrze i stałych gości mamy. A poza tym, w tym roku powinien być rozbudowany nasz zalew. Jeszcze będzie lepiej - na nadzieję Wiesława Nowosad.
Reklama













Komentarze