Ponad 400 tys. zł są winni KRUS rolnicy z gminy Hanna. Część z nich nie płaci, bo nie ma na to pieniędzy.
Joanna Sadowska
22.02.2009 17:53
- Ci ludzie myślą o tym, co jest tu i teraz, ale w przyszłości takie myślenie może się zemścić - przestrzegają pracownicy KRUS. Jeśli dłużnicy nie uregulują należności, mogą mieć problemy z emeryturą. Choć prawa emerytalne nabędą, świadczenia nie dostaną. Albo będą musieli zadowolić się o wiele mniejszą kwotą. Kasa bowiem swoich należności nie odpuści i np. emerytowi, który ziemi się nie pozbędzie, będzie mogła zabrać nawet całą emeryturę.
Jak tłumaczy Tadeusz Marcioha, kierownik placówki terenowej KRUS we Włodawie, gmina Hanna, nie jest ani rekordzistą, ani niechlubnym wyjątkiem, jeśli chodzi o nieopłacone składki.
- W innych gminach też są rolnicy, którzy zalegają z płatnościami - mówi Marcioha. - W skali powiatu włodawskiego to kwota 1,6 mln zł.
Dotarliśmy do jednego z rolników, który składek nie płaci od kilku lat. - A z czego mam płacić? - mówi pan Zbigniew. - Ja w tym momencie i tak już dokładam do gospodarki. Ledwo wiążę koniec z końcem.
A co z emeryturą? - Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem, czy jej w ogóle doczekam - złości się mężczyzna.
Kierownik włodawskiej placówki KRUS przyznaje, że choć przepisy nakazują naliczanie składek, to on sam rozumie rolników, którzy z powodu złej sytuacji, nie regulują należności.
- Kto nie dostosował się do nowej rzeczywistości na wsi, teraz za to płaci - mówi Marcioha. - Sytuacja jest ciężka. Na przykład na początku lat 90. kg żywca wieprzowego kosztował 2 zł, a składka na KRUS 50 zł. Teraz za ten sam żywiec rolnik dostanie 4 zł, a do KRUS musi oddać kwartalnie 269 zł.
Ale, jak mówi kierownik, płacić trzeba, bo żeby dostać emeryturę, składki należy odprowadzać przynajmniej przez 100 kwartałów, czyli 25 lat. - Jeśli ktoś ma problem, zawsze może wnioskować o rozłożenie na raty - dodaje. - Dodam, że przy spłacie nie naliczamy odsetek.
Niestety, Oddział Regionalny KRUS w Lublinie nie potrafi podać, ile winni są rolnicy w skali całego województwa. Do ubiegłego roku lubelski OR miał pod swoją kuratelą tylko 11 placówek terenowych. To połowa wszystkich działających obecnie na Lubelszczyźnie. Z 61 tysięcy płatników, składek nie odprowadza 20 procent. Ci rolnicy w dalszym ciągu powiększają swoje zadłużenie. Wielkość długu w wielu przypadkach przekracza już wartość gospodarstwa dłużnika.
Ale są i dobre wiadomości. - Analiza danych związanych z zadłużeniem wskazuje stałą poprawę płatności składek - mówi Franciszek Piętak, zastępca dyrektora OR KRUS w Lublinie.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze