Piłka ręczna: Zespół AZS AWF Biała Podlaska bliski wywalczenia punktów

Jednak w drugiej połowie faworyzowani gospodarze zdołali odwrócić losy spotkania. - Początek był wymarzony, prowadziliśmy 5:0 i 6:2 - mówi Wojciech Horeglad, kierownik \"akademików”. - Baliśmy się tego meczu, ponieważ nie mogliśmy skorzystać z pięciu zawodników. Emil Kożuchowski, Mateusz Dobrowolski i Tomasz Filipiak pojechali na obóz narciarski z uczelni, Zygmunt Kamys był kontuzjowany, a Tomasz Morąg zachorował na grypę. W dodatku jeszcze w pierwszej połowie urazu palca u nogi nabawił się Krzysztof Słonicki, a w 57 min czerwoną kartką został ukarany Łukasz Kandora. Pomimo tego miejscowi długo nie mogli poradzić sobie z naszą defensywą. Można było odnieść wrażenie, że boją się podchodzić pod naszą bramkę. Niestety kłopoty kadrowe sprawiły, że w końcówce opadliśmy z sił. Przewaga została zniwelowana, kiedy graliśmy w osłabieniu liczebnym. Jednak tym razem, jak to czasami zdarzało się w pierwszej rundzie, chłopaki nie pękli i do końca \"gonili” wynik. Szkoda tego spotkania, bo było ono do wygrania. Uważam, że byliśmy lepsi. Cały zespół zasłużył na uznanie. Widać, że forma idzie w górę. Na szczęście pechowa porażka AZS AWF nie odcisnęła się w tabeli. Inne zespoły, również broniące się przed degradacją, zgodnie przegrały swoje mecze. ASPR: Janik - Droździk, Całujek 3, Handel, Pietrucha 7, Kaczka, Pawlak 4, Kryński, Skowroński, Giebel 2, Swat 6, Kapusta 3, Śledź. Kary: 12 min. AZS AWF: Michalczuk - Dębowczyk 9, Kandora 2, Żuk 6, Fryc 2, Makaruk, Deszczyński, Stefaniuk, Słonicki 5, Olik 6. Kary: 16 min. Czerwona kartka: Łukasz Kandora w 57 min (z gradacji kar). Sędziował: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski (obaj Zielona Góra)