Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Bóbr chciał mnie pogryźć

W Poniatówce zadomowił się bóbr. Właścicielka obejścia mając go za współlokatora poczuła się zagrożona. W pozbyciu się intruza nie miał jej kto pomóc.
- Bobry nie są zwierzyną łowną, nic do nich nie mamy - mówi Mirosław Sawicki, łowczy okręgowy PZŁ w Chełmie. - Nie dysponujemy odpowiednim sprzętem ani doświadczeniem, aby go schwytać. Janusz Holuk, naczelnik chełmskiego Wydziału Terenowego II Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, poradził gospodyni, aby pozostawiła na noc otwartą bramę i furtkę, to zwierzę samo sobie pójdzie. - I my nie dysponujemy odpowiednim sprzętem - mówi. - Potrzebna byłaby odpowiednia sieć, broń, z której można by uśpić zwierzę oraz klatka. - Bobrów z roku na rok przybywa i takich przypadków, jak w Poniatówce, będzie więcej - twierdzi Robert Wróblewski z Zespołu Parków Krajobrazowych Polesia. - W ubiegłym roku udało mi się wypłoszyć bobra z obory gospodarstwa w Wojsławicach. Zwierzę schroniło się tam przed wałęsającymi się psami. Kiedy gospodyni przyszła wydoić krowę, została zaatakowana. Z bobrem z Poniatówki poradzili sobie strażacy. W pewien sposób zwierzę im w tym pomogło. Bóbr wpadł do podpiwniczenia i nie mógł się wydostać. Z godziny na godzinę słabł. Wystarczyło zarzucić siatkę i spętanego wyciągnąć z piwnicy. - Bóbr nikomu nie zrobił krzywdy - mówi Tomasz Ważny z chełmskiej PSP. - Wypuściliśmy go nad rzeką, z dala od ludzkich siedlisk. Dlaczego bóbr zawędrował do chłopskiego gospodarstwa? - Każdej wiosny starsze samce przeganiają młodzież z żeremi, aby ta się usamodzielniła - mówi Sawicki. - Bobry są zwierzętami terytorialnymi, a ich terytoria mają ograniczoną pojemność. Dlatego młodzież musi szukać dla siebie nowych przestrzeni.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama