W Poniatówce zadomowił się bóbr. Właścicielka obejścia mając go za współlokatora poczuła się zagrożona. W pozbyciu się intruza nie miał jej kto pomóc.
26.04.2009 17:30
- Bobry nie są zwierzyną łowną, nic do nich nie mamy - mówi Mirosław Sawicki, łowczy okręgowy PZŁ w Chełmie. - Nie dysponujemy odpowiednim sprzętem ani doświadczeniem, aby go schwytać.
Janusz Holuk, naczelnik chełmskiego Wydziału Terenowego II Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, poradził gospodyni, aby pozostawiła na noc otwartą bramę i furtkę, to zwierzę samo sobie pójdzie. - I my nie dysponujemy odpowiednim sprzętem - mówi. - Potrzebna byłaby odpowiednia sieć, broń, z której można by uśpić zwierzę oraz klatka.
- Bobrów z roku na rok przybywa i takich przypadków, jak w Poniatówce, będzie więcej - twierdzi Robert Wróblewski z Zespołu Parków Krajobrazowych Polesia. - W ubiegłym roku udało mi się wypłoszyć bobra z obory gospodarstwa w Wojsławicach. Zwierzę schroniło się tam przed wałęsającymi się psami. Kiedy gospodyni przyszła wydoić krowę, została zaatakowana.
Z bobrem z Poniatówki poradzili sobie strażacy. W pewien sposób zwierzę im w tym pomogło. Bóbr wpadł do podpiwniczenia i nie mógł się wydostać. Z godziny na godzinę słabł. Wystarczyło zarzucić siatkę i spętanego wyciągnąć z piwnicy.
- Bóbr nikomu nie zrobił krzywdy - mówi Tomasz Ważny z chełmskiej PSP. - Wypuściliśmy go nad rzeką, z dala od ludzkich siedlisk.
Dlaczego bóbr zawędrował do chłopskiego gospodarstwa?
- Każdej wiosny starsze samce przeganiają młodzież z żeremi, aby ta się usamodzielniła - mówi Sawicki. - Bobry są zwierzętami terytorialnymi, a ich terytoria mają ograniczoną pojemność. Dlatego młodzież musi szukać dla siebie nowych przestrzeni.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze