Gdyby nie zapomniał włączyć świateł mijania, prawdopodobnie nigdy nie wpadłby w ręce policji. Teraz grozi mu 10 lat więzienia. Za brak dokumentów, jazdę po pijanemu i próbę wręczenia łapówki.
(bar)
05.06.2009 10:32
44-letni kierowca mercedesa Tomasz T. wpadł podczas rutynowej kontroli drogowej w Urszulinie (pow. włodawski).
Funkcjonariusze Straży Granicznej i policji zatrzymali mercedesa, bo nie miał włączonych świateł mijania. Kiedy poprosili kierowcę o dokumenty, okazało się, że ich nie ma. Za to zaproponował mundurowym 100-złotowy banknot.
- Funkcjonariusze łapówki nie przyjęli, natomiast w trakcie rozmowy z kierowcą wyczuli od niego wyraźną woń alkoholu - mówi Andrzej Wołos z włodawskiej policji. - Jak się okazało, miał 0,7 prom. alkoholu.
Tomasz T. miał na sumieniu jeszcze więcej. Po sprawdzeniu go w bazie danych wyszło na to, że jest on poszukiwany prze policję i prokuraturę w celu ustalenia miejsca pobytu.
Za jazdę po pijanemu i próbę skorumpowania funkcjonariuszy Tomaszowi T. grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze