Student pobity w autobusie żąda od MPK 25 tys. zł. Przewoźnik chce dać 20 tys.
Pasażer, pobity w autobusie MPK Lublin, wytoczył sprawę przewoźnikowi. Twierdzi, że przedsiębiorstwo miało nie tylko dowieźć go do celu, ale także zapewnić mu bezpieczeństwo - pisze dziś dziennik Polska Kurier Lubelski.
- 20.06.2009 13:04
- Prawo przewozowe mówi jasno, że przewoźnik jest zobowiązany do zapewnienia podróżnym odpowiednich warunków bezpieczeństwa - mówi Kurierowi mec. Jacek Świeca, pełnomocnik studenta.
W 2005 roku student Politechniki Lubelskiej został pobity przez bandytów w autobusie linii 57. Wzywał pomocy, ale nikt nie udzielił mu pomocy. Gdy sprawcy wysiedli, kierowca stwierdził, że dojedzie na końcowy przystanek i dopiero tam zawiadomi policję oraz pogotowie.
Sądy zajmują się sprawą od 2005 r. Początkowo MPK nie uznawało powództwa. W 2008 r. Sąd Rejonowy przyznał Tomaszowi G. 20 tys. zł zadośćuczynienia. MPK się odwołało. Sąd Okręgowy przekazał ją do ponownego rozpoznania.
W czwartek przed Sądem Rejonowym w Lublinie strony procesu spotkały się ponownie. - Przedstawiciel MPK zaproponował wypłacenie 20 tys. zł zadośćuczynienia - potwierdza radca Świeca.
Jednak Tomasz G. nie zgodził się na takie rozstrzygnięcie. Uważa, że należy mu się o 5 tys. zł więcej. Sąd widząc, że pojawiła się możliwość ugody, dał obu stronom czas na jej zawarcie do 15 lipca.
Reklama













Komentarze