Trzy godziny wyciągali chorego ze sterty śmieci, w których trzymała go żona
Trzeba było aż trzech godzin, by ratownicy mogli wygrzebać spod zwałów śmieci schorowanego mężczyznę, którego w mieszkaniu przetrzymywała żona znosząca do domu odpady. Karetka zawiozła go do szpitala.
- 06.07.2009 08:26
O sprawie pisze dziennik \"Polska Kurier Lubelski”. Kobieta od kilkunastu lat znosi do domu odpady. Jej mąż jest chory i nie może chodzić. Kiedyś mężczyzna gwizdkiem dawał sąsiadom znaki, że jeszcze żyje. Od kilku miesięcy sąsiedzi nie słyszeli już gwizdka i coraz poważniej zaczęli się obawiać o zdrowie i życie świdniczanina.
Alarmowane przez sąsiadów służby były bezsilne. Dopiero teraz opieka społeczna wspólnie z policją i przedstawicielami spółdzielni weszła do mieszkania. Mężczyzna na widok ratowników poprosił o wodę - pisze gazeta. Jego żona po krótkiej szarpaninie została odwieziona do szpitala. By dostać się do chorego mężczyzny trzeba było najpierw usunąć zwały śmieci. Zajęły dwa kontenery.
Sprawą zajmuje się dalej opieka społeczna.
Reklama













Komentarze