Słońce, piasek i woda... Tam, gdzie jedni szukają wytchnienia po miesiącach pracy, inni przyjeżdżają do \"pracy”. Miejscowości wypoczynkowe, jak Okuninka nad Jeziorem Białym, to raj nie tylko dla turystów, ale także przestępców.
Joanna Sadowska
06.07.2009 21:56
Jeszcze zanim sezon na dobre się rozpoczął policjanci z Włodawy mieli w Okunince pełne ręce roboty. Wystarczyło trochę słońca, aby na plażach i w lokalach zrobiło się tłoczno. A im ludzi więcej, tym łatwiejszą pracę mają przestępcy.
- Niestety, często turyści ułatwiają złodziejom życie - mówi Roman Juszczyński z włodawskiej policji. - Na wakacje zabierają wartościowe przedmioty, których potem nie pilnują. A przestępcy tylko czekają na takie okazje.
Przykłady tylko z ostatniej doby. Swojego portfela nie upilnował 21-letni Grzegorz O., z gminy Biała Podlaska. Stracił tysiąc złotych i dokumenty. O tym, że został okradziony zorientował się dopiero po jakimś czasie.
- Do kradzieży doszło prawdopodobnie wtedy, gdy mężczyzna wychodził z restauracji. W tym czasie w okolicach knajpek panował duży tłok - mówi Andrzej Wołos, rzecznik włodawskiej policji.
Rabusie kradną nie tylko pieniądze, ale także aparaty fotograficzne, laptopy, ubrania i komórki. Wszystko, co ma jakąkolwiek wartość. Już wiadomo, że bez swojego telefonu wróci z wakacji 22-letni Jacek Z. Mężczyzna \"ułatwił” zadanie złodziejowi, bo po prostu nie zamknął domku letniskowego, w którym zostawił warty 400 zł telefon.
Wypoczywającym w Okunince kradzieże doskwierają najbardziej. W ubiegłym roku w sezonie policjanci odnotowali ich 30. Co ciekawe, kradzież z włamaniem zdarzyła się tylko raz. - To potwierdza fakt, że turyści sami kuszą złodziei swoją niefrasobliwością - mówią policjanci. - Po co się włamywać, skoro wszystko dostaje się \"na talerzu”?
Ale nie tylko kradzieże są bolączką turystów. - Mnie najbardziej przeszkadzają nocne hałasy - mówi Edyta Malec, która nad Białym wypoczywa z rodziną co roku. - Ja rozumiem, że ludzie chcą się pobawić, ale bez przesady. Kiedyś też trzeba spać.
W ubiegłym sezonie 37 razy potrzebna była policyjna pomoc w związku z zakłócaniem ciszy nocnej. Łącznie, w różnych sprawach, policjanci interweniowali pół tysiąca razy. To oznacza, że dziennie podejmowali średnio osiem interwencji. Jak mówi Juszczyński dotyczyły one m.in. chuligańskich i nieobyczajnych wybryków, picia alkoholu w miejscach publicznych, a nawet śmiecenia. \"Niegrzeczni” turyści zapłacili razem 569 mandatów na sumę 7,6 tys. zł.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze