Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Obronili się przy pomocy katapulty

Czterech studentów, od wczoraj już inżynierów, zamiast opasłych prac dyplomowych zaprezentowało … pojazd napędzany silnikiem spalinowym i katapultę.
- Gdy powiedzieliśmy kolegom o naszym pomyśle to pukali się w głowę. Szczerze mówiąc niewielu wierzyło, że może nam się udać - opowiada Janusz Czebiera, który razem z Bogdanem Psują skonstruował pojazd spalinowy. Obaj studiowali mechanikę i budowy maszyn. - Liczyliśmy się z tym, że będzie to wymagało więcej zaangażowania niż w przypadku zwyczajnej pracy dyplomowej, ale postanowiliśmy zaryzykować. W sumie, na zrobienie naszego autka poświęciliśmy aż 64 dni. Codziennie pracowaliśmy po osiem godzin. Nie obyło się też bez nakładów finansowych. Na części i materiały wydaliśmy prawie dwa tysiące złotych. Prace przy budowie nadzorował prof. dr hab. inż. Andrzej Gontarz. Jednak pełny rezultat pracy swoich studentów zobaczył dopiero w dniu egzaminu. Młodzi inżynierowie są zadowoleni ze swojego dzieła. Pojazd powstał na bazie fiata 126p. Tylko nadwozie to już ich autorski pomysł. - Można rozpędzić się nim do ponad siedemdziesięciu kilometrów na godzinę. Świetnie sprawdza się na terenach piaszczystych i w lesie - zachwala Bogdan Psuja. - Jednak raczej nim już nie pojeździmy. Postanowiliśmy, że przekażemy go uczelni. Może za parę lat przyjdziemy tu pokazać go naszym dzieciom. Studenci Instytutu Nauk Technicznych stworzyli też … katapultę. Do tego pomysłu namówił ich promotor, prof. dr. hab. inż. Zbigniew Pater. - Na początku mieliśmy dużo wątpliwości, ale potem doszliśmy do wniosku, ze spróbujemy - przyznają Daniel Skrochocki i Paweł Ćwir. - Problemy zaczęły się później. Okazało się, że brakuje materiałów na ten temat, a jeżeli trafi się jakieś opracowanie, to tylko w obcym języku. Bazowaliśmy więc przede wszystkim na rysunkach technicznych. Okazało się, że katapulty nikt już raczej nie używa. Ostatni raz były wykorzystywane podczas I wojny światowej do wystrzeliwania granatów. Prace związane z budową zaczęły się dopiero wtedy, gdy gotowy był komputerowy model katapulty. - Do jej budowy użyliśmy drewna, poszczególne elementy były skręcane. Potrzebne były konsultacje ze stolarzami - mówi Daniel Skrochocki. - Staraliśmy się używać łatwo dostępnych części. Przydał się m.in. trzonek od mopa. Mimo to wydaliśmy na wszystko kilkaset złotych. Z katapulty można wystrzelić prawie półkilogramowe kule. Samo urządzenie ma służyć do obrazowania przemiany energii potencjalnej w kinetyczną. Katapulta również zostanie przekazana uczelni.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama