Łódź: Według lekarzy zgwałcona 19-latka była \"zbyt brudna\"
Policjanci przez dwa dni nie mogli namierzyć gwałciciela, choć mieli numer jego telefonu. Lekarz nie przeprowadził obdukcji, bo uznał, że ofiara gwałtu ma brudne nogi - pisze dziś o zgwałconej 19-latce \"Dziennik Łódzki\".
- 25.07.2009 14:50
- Broniłam się, wzywałam pomocy, ale nikt nie reagował. On wywiózł mnie do lasu pod Łodzią i brutalnie gwałcił przez prawie trzy godziny - cytuje słowa dziewczyny \"Dziennik Łódzki\". Do spotkania doszło w Łodzi, gdy sprawca zadzwonił, oferując jej pracę w \"swoim zakładzie kosmetycznym\".
Bezpośrednio po gwałcie dziewczyna poszła na komisariat. Tam ją przesłuchano i skierowano na badania do szpitala. W międzyczasie podała policjantom numer telefonu gwałciciela.
- Lekarz popatrzył na mnie i zapytał czy nie mam w domu łazienki. Pytał, dlaczego mam takie brudne nogi. Nikt nie zrobił mi obdukcji - opowiada dalej 19-latka.
Dyrekcja szpitala broni lekarza: \'W dzisiejszych czasach niekoniecznie trzeba zamazywać ślady gwałtu podczas mycia\".
- Pacjentka musiała rzeczywiście być brudna, bo lekarz wpisał taką uwagę w jej kartę - mówi dziennikowi Beata Bober, dyrektor szpitala. - Co do obdukcji, poszkodowana mogła jechać do zakładu medycyny sądowej [odległego o 6 km - red.], a jeśli chce sobie zrobić testy na HIV, może jechać do szpitala Biegańskiego [10 km dalej - red.] - dodaje dyrektor.
Także policja nie zgadza się z zarzutami stawianymi przez dziewczynę. - Zaraz po zgwałceniu poszkodowana podała nam numer, z którego dzwonił domniemany sprawca. Podjęliśmy czynności zmierzające do ustalenia, kto jest w posiadaniu aparatu - mówi komendant komisariatu.
Sprawa trafiła już do prokuratury, a postępowaniu łódzkich policjantów zamierzają też przyjrzeć się posłowie z Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. - pisze \"Dziennik Łódzki\".
Reklama













Komentarze