Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Koniec polityki na dwóch biegunach

Rozmowa z dr Wojciechem Magusiem, politologiem i medioznawcą z UMCS
Koniec polityki na dwóch biegunach
(Archiwum)
• Po dymisji rządu Donalda Tuska wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jego następcą zostanie Ewa Kopacz.

- To nie jest zaskoczeniem. Wydaje się, że to jedyna rozsądna decyzja dla Platformy Obywatelskiej, bo Donald Tusk opuszczając Polskę nie zostawił innego polityka, który mógłby go zastąpić. Trudno powiedzieć, czy jest to dobra decyzja biorąc pod uwagę nadchodzące wybory samorządowe, bo może to spowodować, że dojdzie do wewnętrznej rywalizacji. Przez ostatnie lata polska polityka opierała się na dwóch biegunach: Donaldzie Tusku i Jarosławie Kaczyńskim. Teraz trudno cokolwiek przewidzieć, bo dotychczasowy układ zmieni się diametralnie. W Platformie może dojść do konfliktu, bo mówi się, że po władzę będzie chciał sięgnąć Grzegorz Schetyna. Najpewniej dlatego wewnątrzpartyjne wybory szefa partii odbędą się po wyborach parlamentarnych, bo konflikt mógłby jej zaszkodzić.

• A czy w nadchodzących wyborach samorządowych może zadziałać \"efekt Tuska”?

- Na razie można go zauważyć, bo pierwsze sondaże opublikowane po wyborze Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej pokazały, że PO zyskała od 3 do 5 punktów procentowych w porównaniu do wcześniejszych. Ale ten trend wyhamowuje i najprawdopodobniej w wyborach \"efekt Tuska” nie będzie zauważalny. Może powstać za to \"efekt Kopacz”, który nie musi przełożyć się na wynik wyborów. Nowy premier zazwyczaj dostaje 100 dni taryfy ulgowej, ale opozycja może wykorzystać ten czas do wytykania nieudolności dotychczasowej marszałek Sejmu.

• Czy przy powołaniu nowego rządu możemy spodziewać się drastycznych zmian?

- To z pewnością jest szansa na odświeżenie wizerunku tego rządu. Ale wydaje mi się, że to nie będzie autorski rząd Ewy Kopacz, ale ułożony według pomysłu Donalda Tuska. Jeśli zmiany będą duże, może to oznaczać, że Ewa Kopacz chce się wybić pokazując swoją autonomię, ale jest to mało prawdopodobne. Platforma może chcieć nowego otwarcia, ale w kontekście nadchodzącego maratonu wyborczego rok to może być za mało czasu na przeprowadzenie skutecznych reform.

• Kto może stracić stanowisko?

- Najbardziej zagrożeni wydają się być ci, których nazwiska pojawiają się w przekazach medialnych. Ze stanowiskiem najprawdopodobniej pożegna się Bartosz Arłukowicz, który od początku odcinał się od polityki Ewy Kopacz, którą zastąpił na czele Ministerstwa Zdrowia. Mówi się też o Bartłomieju Sienkiewiczu, którego notowania spadły po aferze taśmowej i jego dymisja byłaby dla rządu odświeżeniem wizerunku. Nie wiadomo, co z Radkiem Sikorskim, który podobno jest skonfliktowany z Bronisławem Komorowskim. Pewny zachowania stanowiska może być za to pochodzący z Puław Włodzimierz Karpiński. Minister skarbu ma dobre notowania.
• A co z minister nauki i szkolnictwa wyższego Leną Kolarską-Bobińską, która także jest związana z naszym regionem?

- Trudno powiedzieć, bo na jej temat nie ma żadnych spekulacji. Ale dla stanowiska w ministerstwie niespełna rok temu zrezygnowała z funkcji posłanki do Parlamentu Europejskiego, więc powinna pozostać w resorcie.

• Jak w tym wszystkim można ocenić zachowanie będącego w opozycji Prawa i Sprawiedliwości?

- Opozycyjna partia zachowuje się przewidywalnie, ale nieumiejętnie. PiS nie wykorzystał szansy w postaci nominacji dla Donalda Tuska. Mogli to rozegrać inaczej i na przykład w trakcie negocjacji mogli akcentować, że Tusk stara się uciec z tonącego okrętu, podkreślać, że to próba wyjścia z twarzą przed wyborami, które według sondaży mógł przegrać. PiS pokazał, że nie ma dobrego rozeznania co do polityki europejskiej. Teraz prawdopodobnie partia Jarosława Kaczyńskiego będzie stosować ataki na premier Kopacz, jako na polityka niesamodzielnego i sterowanego z tylnego siedzenia.

• A co można powiedzieć o aktualnym zachowaniu Donalda Tuska?

- Wydaje się, że przygotowuje się już do nowej roli, ale wciąż będzie pracował na swoją pozycję. Niedawno był skonfliktowany z pałacem prezydenckim, co było spowodowane zamieszaniem wokół tego, kto ma zająć się nominowaniem nowego premiera. W mojej opinii pokazuje to, że jest on już myślami gdzie indziej.

• Co może zrobić Donald Tusk po upływie swojej kadencji w Radzie Europejskiej? Mówi się, że po powrocie do kraju będzie walczył o prezydenturę.

- Pojawiają się analizy mówiące, że pod koniec 2019 roku będzie naturalnym następcą Bronisława Komorowskiego. Ale w okresie pięciu lat trudno cokolwiek przewidzieć. To by było istne political fiction.

• A wracając do samej nominacji. Co ona faktycznie oznacza dla samego Donalda Tuska i dla Polski?

- To z pewnością sukces Tuska jako niebywale sprawnego polityka. To poniekąd także sukces wizerunkowy PO, która teraz świeci światłem odbitym od swojego lidera. Ale czy jest to sukces Polski? Kompetencje na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej nie pozwolą Tuskowi na egoistyczne dbanie o interesy Polski. Ta funkcja wymaga lawirowania między interesami wszystkich państw i Polska w szczególny sposób na tym nie zyska. Polacy mogą czuć się lepiej wiedząc, że ich rodak stoi na czele tak ważnej instytucji, ale nie przełoży się to na sytuację polityczna, czy ekonomiczną.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama