Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

IV liga: W końcu muszą zaskoczyć

Hetman Żółkiewka, beniaminek z chełmskiej okręgówki, jako jedyny po trzech kolejkach ma zerowe konto punktowe i bramkowe. W klubie jednak nie panikują i cierpliwie czekają na przełamanie podopiecznych trenera Sławomira Kozłowskiego. Najbliższa okazja nadarza się jutro w Piotrowicach, gdzie Hetman zmierzy się z POM Iskra.
Los beniaminków jest niezwykle trudny. Niekiedy potrzeba sporo czasu, by po awansie sprostać wymaganiom wyższej klasy rozgrywkowej. Od początku doświadczają tego piłkarze Hetmana. Jest nadzieja, że być może już z Piotrowicami, tak jak zrobił to inny beniaminek Roztocze Szczebrzeszyn, jedenastka z Żółkiewki zainkasuje pierwsze punkty. Jak na razie jej kibice nie mają powodów do radości. Porażki po 0:3 z Olendrem Sól i Chełmianką oraz ostatnie 0:1 ze Spartą Rejowiec Fabryczny nie pozwalają spać spokojnie. Jedną z przyczyn słabych wyników jest fakt, że po awansie do IV ligi, w drużynie nastąpiła prawdziwa rewolucja kadrowa. Z Hetmana odeszli piłkarze, którzy stanowili trzon zespołu. Z ekipy byłego szkoleniowca Wiesława Wieczerzaka zostali nieliczni: bramkarz Maciej Płonka, Tomasz Tuczyński, Marcin Szutko, Tomasz Prus i Kamil Kornas. Przeciwko Sparcie w wyjściowej jedenastce wybiegli tylko Tuczyński, Szutko i Kornas byli jedynie zmiennikami. Sprowadzony jako ratownik trener Sławomir Kozłowski otrzymał od zarządu wolną rękę na szukanie piłkarzy do walki o utrzymanie w gronie IV-ligowców. – Nie jestem Davidem Copperfieldem, tylko przeciętnej klasy polskim trenerem – tłumaczy Sławomir Kozłowski. – W obecnym składzie trenujemy dopiero od trzech tygodni. Jedynie pięciu graczy jest przygotowanych solidnie do ligi, a tylko trzech: bramkarz Tomasz Dąbała, Armand Palica i Przemysław Skrzypczyński, ma doświadczenie IV-ligowe. Zespół potrzebuje czasu, by okrzepnąć i nie drżeć przez pierwsze dwadzieścia minut meczu, tracąc bramki. Ze Spartą, drugą połowę cisnęliśmy, ale zabrakło szczęścia. Za tydzień, góra dwa, powinniśmy zaskoczyć i zacząć marsz w górę tabeli. – Na razie nie ma powodów do jakiejkolwiek paniki – przekonuje prezes Hetmana Jerzy Tuczyński. – Zobaczmy, jakich mieliśmy przeciwników, to mocne zespoły. Trzy spotkania rozegraliśmy na wyjeździe. Dwa pierwsze wypadły na obcych boiskach zgodnie z terminarzem, ze Spartą, to efekt zamiany gospodarza z racji dożynek w naszej miejscowości. Zespół potrzebuje czasu na zgranie. Nadal mamy zaufanie do trenera i wierzymy, że w końcu, może w Piotrowicach lub w niedzielę z Janowianką, wywalczymy pierwsze punkty.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama