Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Prywatne fotoradary będą łapać na lubelskich drogach. Na kierowcach zarobią firmy

Zdjęcie z prywatnego fotoradaru? Czemu nie! W Międzyrzecu Podlaskim firma z Lublina i samorząd wspólnie zadbają o bezpieczeństwo na drogach i podzielą się pieniędzmi z mandatów.
– Do przetargu stanęły dwie firmy: z Lublina i Częstochowy. Wygrała lubelska. Jeżeli nie będzie żadnego protestu, to z fotoradarami ruszymy od połowy października – mówi Mirosław Maraszek, komendant Straży Miejskiej w Międzyrzecu. Zasada jest prosta. Firma dwa razy w tygodniu przyjedzie do miasta. Pracownik Safety Solution wraz z funkcjonariuszem straży ustawi na statywie fotoradar w wyznaczonych przez policję punktach. – Lubelska firma oferuje najnowsze urządzenia robiące równocześnie zdjęcia i z przodu, i z tyłu. Z wydajnością nawet do 150 fotografii na minutę. W ten sposób poprawimy bezpieczeństwo w pobliżu szkół, ukrócimy problem piratów na motocyklach – dodaje Maraszek. Zdjęcie to pierwszy krok do mandatu. Co dalej? – Dzięki dostępowi do Centralnej Ewidencji Kierowców i Pojazdów ustalamy dane właściciela pojazdu. Pełną dokumentację wraz ze zdjęciem przekazujemy Straży Miejskiej, która wystawia piratowi mandat oraz punkty karne – mówią w Safety Solution. – Za każdą taką usługę płacimy prywatnej firmie 48,74 zł. Reszta zasila budżet samorządu – dodaje Maraszek. Jego zdaniem to najtańsza i najbardziej skuteczna forma poprawienia bezpieczeństwa na ulicach miasta. Dodaje: – Nasze działania są zgodne z prawem. Mamy w tej sprawie opinię z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. – Jestem \"za” pod warunkiem, że takie działanie będzie prowadzić do poprawy bezpieczeństwa. Ale jeśli to tylko sposób na sięgnięcie do kieszeni kierowców, to jest to niewłaściwa droga – komentuje Arkadiusz Kalita z lubelskiej drogówki. Zapowiedź ustawiania prywatnych fotoradarów już wywołuje dyskusję wśród kierowców. – Wariatów powinna namierzać policja. Przecież mają do tego sprzęt – mówi Dariusz Krukowski, kierowca z Międzyrzeca. – A mnie wszystko jedno, czy zdjęcie zrobi policja, Straż Miejska, czy prywaciarz. Trzeba jeździć ostrożnie, to nie zarobią na kierowcach – dodaje inny kierowca. Takie rozwiązanie nie wszędzie budzi entuzjazm. – Po co płacić za obsługę. Koszt fotoradaru, czyli 150 tys. zł, zwraca się po 3 miesiącach. Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem jest zakup sprzętu przez samorząd – mówi Paweł Bakiera, szef Straży Miejskiej w Łęcznej.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama