Reklama
Choduń: Musimy do końca być czujni
ROZMOWA z Piotrem Choduniem, trenerem Budowlanych Lublin
- 13.10.2009 14:45
Wygrana ze Skrą Warszawa była już czwartą w tym sezonie, a trzecią z tzw. punktem bonusowym. Lublinianie są samodzielnym liderem.
– Potwierdziło się to w spotkaniu ze Skrą. Cieszy to, że nasza wspólna praca: duetu trenerskiego, czyli ja i Piotrek Muchowski oraz całej drużyny nie idzie na marne. Z każdym kolejnym spotkaniem zgrywamy się, nawet w przypadku braku niektórych zawodników, tak jak to było z Warszawą, nie ma gorszych wyników. Obie formacje, młyn i atak znakomicie się rozumieją. Od meczu z Czarnymi Pruszcz Gdański nasza gra wygląda już znacznie lepiej, całkiem obiecująco.
– Ta droga jest jeszcze bardzo daleka. Przed nami został jeden mecz w Koszalinie, który też musimy wygrać. W tym sezonie, po raz pierwszy, będą w naszej lidze play-off. Zatem nawet z czwartego miejsca można awansować. Do końca musimy być czujni, mieć się na baczności. Tym bardziej, że wiosną każdy zespół będzie chciał nam urwać punkty.
– Niewykluczone. Grając swoimi wychowankami, nie możemy narzekać. Okazuje się, że nawet dublerzy nie są słabsi od tych, których zastępują. Po przeanalizowaniu naszej sytuacji kadro-finansowej może rozejrzymy się za nowymi zawodnikami. Tak dla podniesienia morale zespołu oraz wzmocnienia rywalizacji.
– Myślę, że Czarni Pruszcz Gdański. Wprawdzie z nami przegrali, ale pokonali Pogoń Siedlce i Skrę. Nie można też lekceważyć tych ostatnich. Okrzepł już w naszej lidze Kosmaz Koszalin i on również może nie jednemu przeciwnikowi odebrać punkty.
– Myśląc o ekstralidze musimy stawić czoła temu zadaniu. Z drugiej strony będzie to dla nas solidne przetarcie przed tym, co nas czeka po awansie.
– Cieszy mnie taka opinia. Jednak priorytetem dla nas jest podnoszenie poziomu gry. Chcemy grać nowoczesne rugby: dynamicznie, szukać rozwiązań gry szerokiej, wzajemnie się uzupełniać. Chcemy wzorować się na najlepszych. W zespole jest doświadczenie, rutyna starszych zawodników oraz tzw. \"świeża krew” naszej zdolnej młodzieży. Już teraz widać, że praca z młodym narybkiem przynosi efekty. Cieszy, że nasi juniorzy, kadeci otrzymują szansę dołączenia do drużyny seniorskiej, pójścia w ślady świetności drużyny z lat 90-tych, czy tej z 2003 roku, kiedy zdobyliśmy brązowy medal.
Reklama












Komentarze