Ze zmiennym szczęściem rywalizowały w 6.kolejce piłkarskiej ekstraligi kobiet zespoły z województwa lubelskiego. Górnik Łęczna mimo dwóch goli strzelonych przez Annę Żelazko w Katowicach przegrał z tamtejszym 1. FC 2:3.
(MAWI)
21.09.2014 07:00
Wynik mógł być korzystny dla drużyny trenera Mirosław Stańca gdyby ta wykorzystała stworzone przez siebie sytuacje na początku meczu. Zarówno Żelazko, jak i Anna Jędrzejewicz zaprzepaściły jednak okazje do zdobycia goli, a to się później zemściło.
Mimo porażki „zielono-czarne” zachowały fotel lidera tabeli, ale już dziś mogą go stracić. Stanie się tak jeśli Medyk Konin pokona GOSiR-ki Piaseczno.
Ze zwycięstwa, trzeciego w sezonie i zarazem trzeciego na własnym stadionie, mogły się za to cieszyć wczoraj zawodniczki z Białej Podlaskiej. Podopieczne trenera Jacka Syroki pokonały Stilon Gorzów Wielkopolski 3:1 i umocniły się na szóstym miejscu w tabeli.
– Mecz wcale nie był dla nas taki łatwy – mówi szkoleniowiec AZS PSW. – Do przerwy prowadziliśmy 2:0, ale w 46 min rywalki zdobyły kontaktową bramkę i w naszych szeregach zrobiło się niespokojnie.
Nie wiem co się stało, dziewczyny żyły chyba jeszcze szatnią, poszło dośrodkowanie, Edyta Kanclerz spóźniła się z wyjściem do niego i jedna z piłkarek Stilonu wślizgiem umieściła piłkę w siatce.
Na szczęście dla gospodyń już 10 minut później było 3:1. Klaudia Lefeld została sfaulowana w polu karnym, a bramkę z rzutu karnego strzeliła Aleksandra Sosnowska. Wynik do końca spotkania nie uległ już zmianie.
Łęcznianki będą miały okazję do rehabilitacji za wpadkę w Katowicach w najbliższą niedzielę, kiedy o godz. 11 zagrają u siebie z KKP Bydgoszcz. Z kolei akademiczki z Białej Podlaskiej czeka w 7. kolejce wyjazd do Szczecina, gdzie zmierzą się z miejscową Olimpią.
Komentarze