Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Boa i sprawy sąsiedzkie. Czym zajmuje się biegły lekarz weterynarii?

Rozmowa z dr. nauk wet., magistrem prawa Piotrem Listosem, pracownikiem Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, biegłym w Sądzie Okręgowym w Lublinie.
Boa i sprawy sąsiedzkie. Czym zajmuje się biegły lekarz weterynarii?
(Wojciech Nieśpiałowski)
• Pracuje pan na zlecenie m.in. sądu, ale też prokuratury, policji czy firm ubezpieczeniowych. Jakich spraw dotyczy ta współpraca?

– Są to na przykład błędy w sztuce leczenia zwierząt. Są to też opinie w spornych sprawach na tle transakcji sprzedaży zwierząt – np. koń wyścigowy, który ma kulawiznę i nie może biegać. Opinie sporządzane przez biegłych lekarzy weterynarii dotyczą też żywności pochodzenia zwierzęcego – czy są przekroczone jakieś normy. To są także wypadki komunikacyjne z udziałem zwierząt. Do spraw przez nas badanych należą też przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu zwierząt. W świetle polskiego prawa, jeśli w postępowaniu pojawi się element związany z wiedzą specjalistyczną, w naszym przypadku medycyną weterynaryjną, to organ procesowy jest zobligowany do zaciągnięcia opinii biegłych. Biegły nie wydaje jednak wyroków, ale sporządzając opinię stawia tą przysłowiową \"kropkę nad i”.

• Na czym polega pana praca jako biegłego sądowego?

– Jeśli zwierze jest martwe wykonuję badanie sekcyjne i sporządzam protokół. Na jego podstawie piszę później opinię, która jest odpowiedzią na postawione przez np. sąd pytania. Kiedy zwierzę żyje niejednokrotnie wykonuje się obdukcję przeżyciową. Jest to pełne badanie kliniczne. W dalszej kolejności sporządza się protokół. Dotyczy to np. określenia warunków w jakich przetrzymywane są zwierzęta – czy przysparzają im bólu i cierpienia, czy były właściwe czy też nie. Obdukcję przeżyciową związaną z oceną urazów mechanicznych ciała zwierząt wykonuje się też w przypadku wypadków komunikacyjnych. Sprawy te zwykle są związane z odszkodowaniem. Osoba, która jechała pojazdem domaga się odszkodowania od właściciela zwierzęcia.

• Ile opinii pan już przygotował?

– W ciągu 10 lat było ich około 300.

• Wspomniał pan o kryminalnych sprawach.

– Są to chociażby postrzały zwierząt – psów, kotów i gołębi z broni palnej. W Katedrze Anatomii Patologicznej przeprowadziliśmy badania postrzelonych psów i kotów. Wykazały, że więcej było postrzelonych psów. Także właściciele tych zwierząt mieli większą świadomość, że ich pies został postrzelony. Od kiedy zmieniły się przepisy więcej notujemy też postrzałów zwierząt z broni pneumatycznej. Na tego rodzaju broń o energii pocisku do
17 J nie trzeba bowiem mieć pozwolenia.

• Czy zajmował się pan takimi sprawami, gdzie został ranny lub zginął człowiek i ranne lub zabite zostało należące do tej osoby zwierzę?

– W województwie lubelskim takie sytuacje zdarzają się rzadko, ale w Polsce są. Wtedy policja, prokuratura czy też sąd interesują się w jakim przedziale czasu doszło do śmierci zwierzęcia. Czy zwierzę ma w jamie ustnej strzępki odzieży? Jak doszło do śmierci zwierzęcia? Czy krew obecna na ciele zwierzęcia jest jego krwią czy też ofiary lub sprawcy? Pamiętam jedną sprawę z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna. Dotyczyła potrącenia kobiety na przejściu dla pieszych. Przez 5 lat nie było możliwości ustalenia, czy piesza wtargnęła na ulicę wprost pod nadjeżdżający samochód czy też kierowca się zagapił. Relacje świadków były rozbieżne. Kobieta szła z psem. Też został potrącony. Na podstawie m.in. badania ułożenia ciała zwierzęcia wobec ciała poszkodowanej udało się ustalić, jak było. Winny był kierowca.

• Są też tzw. sprawy sąsiedzkie?

– Tak. Chodzi o śmiertelne zatrucia zwierząt. Często zdarzają się zatrucia związkami o charakterze antykoagulantów czyli kumarynami. To popularne trutki na szczury. W tym przypadku są zarówno konflikty między sąsiadami, ale też czyny przestępcze. Na przykład złodziej chce się włamać do jakiejś firmy, na terenie której jest pies. Wcześniej musi pozbyć się zwierzęcia.

• Czy częste są przypadki, że sąsiad sąsiadowi otruł psa?

– Oczywiście, że tak. Niejednokrotnie jest jednak tak, że człowiek uważa, że sąsiad otruł mu zwierzę, a po badaniach okazuje się, że się mylił. A to na przykład dlatego, że zwierzę umarło nagle, bo miało skręt żołądka i wystąpiła ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Nagła śmierć zwierzęcia może być też następstwem zawału.

• Badał pan też egzotyczne zwierzęta?

– Tak. To były węże boa dusiciele. Chodziło o procesy cywilne dotyczące odszkodowania. Pozwanymi byli producenci pokarmu dla tych zwierząt.

• Musi pan zachować tajemnicę podobnie jak w przypadku \"spraw ludzkich”?

– Tak. Biegły lekarz weterynarii jest zobowiązany do zachowania tajemnicy. Dlatego też nie ma możliwości, aby brał świadków do swoich oględzin czy też badania.

• Nikt panu nie może pomagać?

– Jeśli jest potrzebny personel pomocniczy, to oczywiście tak. Biegły lekarz weterynarii nie powinien zaś opowiadać publicznie o tym co robi. Dlatego też o konkretnych sprawach mówić nie mogę.
Jest to nauka interdyscyplinarna, która służy wiedzą medyczną i weterynaryjną organom wymiaru sprawiedliwości – policji, prokuraturze i sądom. Powoływani biegli lekarze weterynarii wykonują opinie lekarsko-weterynaryjną. Opinie te dotyczą zarówno świadczonych usług przez lekarzy weterynarii jak też ochrony zdrowi i życia ludzi poprzez nadzór nad żywnością pochodzenia zwierzęcego

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama