Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Chopinowskie święto ze zgrzytem organizacyjnym

Cykl \"Fryderyk Chopin – życie zapisane dźwiękiem”: Koncert Idil Biret, Filharmonia im. Henryka Wieniawskiego, 22.02.10, spektakl \"Chopin – muzyka, miłość, śmierć”, Teatr im. Juliusza Osterwy, 22.02.10
Sensowny artystycznie, ale nie najlepszy organizacyjnie był początek lubelskich obchodów Roku Chopina, ogłoszonego z okazji 200. rocznicy urodzin polskiego kompozytora i pianisty. Filharmonia im. Henryka Wieniawskiego i Teatr im. Juliusza Osterwy postanowiły zorganizować wokół spornych dziennych dat urodzin artysty (22 lutego i 1 marca) okolicznościowy cykl \"Fryderyk Chopin – życie zapisane dźwiękiem”, na który złożą się w sumie cztery prezentacje nowego spektaklu słowno-muzycznego i cztery koncerty chopinowskie. Pierwszego dnia najpierw odbył się koncert Idil Biret w filharmonii, potem była w Osterwie premiera przedstawienia \"Chopin – muzyka, miłość, śmierć” według scenariusza Krzysztofa Babickiego i w jego reżyserii, które także zawierało sporo muzyki granej na żywo. Oba wydarzenia świetnie się uzupełniały muzycznie i sumowały w dość kompletny obraz Chopina. W swoim recitalu turecka pianistka wykonała m.in. takie sztandarowe utwory poety fortepianu jak Andante spianato i Wielki Polonez Es-dur op. 22 oraz Sonata h-moll op. 58. W spektaklu śląski instrumentalista Zbigniew Raubo zagrał m.in. słynnego Marsza żałobnego z Sonaty b–moll i równie popularnego Poloneza As-dur op. 53, zwanego \"Heroicznym”. Biret zaprezentowała muzykę Chopina w ujęciu delikatnym, mało żywiołowym, za to bardzo zniuansowanym. Raubo przedstawił wielkiego romantyka w wersji bardziej rozpowszechnionej – bardzo emocjonalnej, pełnej rozmachu, mocno artykułowanej. O ile występy muzyków przypomniały Chopina jako nieskazitelnego geniusza, to warstwa dramaturgiczna spektaklu – oparta na sztuce \"Lato w Nohant” Jerzego Iwaszkiewicza i listach muzyka – pokazała go jako człowieka z krwi i kości: niewolnego od słabości, trudnego we współżyciu, a na dodatek przeżywającego męki twórcze. Inauguracja cyklu miała jednak i mniej chwalebną stronę. Koncert Idil Biret odbył się na scenie wyglądającej jak pobojowisko. Chyba po jakiejś próbie zostały na niej kotły, wielki bęben, fortepian w pokrowcu i podest dyrygenta. Żadnego recitalu nie wypada organizować w takich warunkach, a uroczysty występ powinien mieć szczególnie dopracowaną oprawę.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama