Pępkowe w szkolnej kotłowni. Woźny dostał w twarz od dyrektora?
Ponad 2 promile miał dyrektor, którego policjanci przebadali na szkolnym parkingu. Alkohol miał pić z woźnym, któremu właśnie urodził się syn.
- 09.01.2014 21:30

Do zdarzenia doszło na początku grudnia w szkole w Kaczórkach (gm. Krasnobród). Jak donosi "Tygodnik Zamojski” ok. godz. 15 woźny wezwał do szkoły policjantów. Poskarżył się, że dyrektor placówki Krzysztof Szkałuba uderzył go dwa razy w twarz. Policjanci przebadali alkomatem dyrektora, woźnego i jeszcze jednego mężczyznę. Dyrektor wydmuchał 2,22 promila, woźny - 1,57.
- Panowie zostali ukarani 100-złotowymi mandatami za spożywanie alkoholu w pracy - mówi Joanna Kopeć z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Policjanci przekazali sprawę pobicia zamojskiej prokuraturze. Postępowania jednak nie wszczęto. - Nie było znamion czynu zabronionego, który może być ścigany z urzędu - wyjaśnia Ewa Pizun, zastępca prokuratora rejonowego. - Woźny może wnieść prywatny akt oskarżenia.
Według ustaleń burmistrza Krasnobrodu, to dyrektor wysłał woźnego po wódkę. Na opijanie nowo narodzonego syna mieli udać się do kotłowni. W czasie "pępkowego” doszło do kłótni, a dyrektor miał uderzyć woźnego w twarz.
- Jestem zdegustowany tym, co się stało. Nie można się tak zachowywać - komentuje Wiesław Chmielowiec, burmistrz Krasnobrodu. - Już wcześniej nie podobało mi się zachowanie dyrektora. Teraz dolał oliwy do ognia - dodaje.
Dyrektor szkoły został zawieszony na pół roku. Przez ten czas będzie dostawał pensję, ale o 30 proc. mniejszą. Burmistrz nie ukrywa, że chciałby, żeby Szkałuba nie pełnił już tej funkcji. Wkrótce skończy mu się umowa i zostanie ogłoszony konkurs na jego stanowisko.
Z kolei Krzysztof Szkałuba, który przyjął mandat za picie alkoholu w budynku szkoły, teraz do niczego się nie przyznaje. -To wszystko bzdura. Do godz. 14 byłem w szkole. Wyszedłem, kiedy pokłóciłem się z woźnym, który guzdrał się ze swoją pracą. Alkohol wypiłem gdzie indziej - przekonuje dyrektor. - Popełniłem błąd, że wróciłem do szkoły. To był dzień ubierania choinki i chciałem zobaczyć, jak wygląda - wyjaśnia.
Dyrektor twierdzi, że burmistrz się na niego uwziął. - To nie pierwszy raz. Wcześniej oskarżył mnie o kradzież blachy, ale prokuratura umorzyła postępowanie - mówi. - Złożyłem odwołanie do komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli. Mam nadzieję, że wrócę do szkoły - dodaje.
Reklama












Komentarze