Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Użyli pałki, bo nazwał policjantów psami?

\"Czy te psy się wreszcie za mnie wezmą” – mruknął pod nosem zniecierpliwiony mężczyzna czekający na przyjęcie zgłoszenia na policji. Słowa usłyszał policjant, który miał go uderzyć. Potem funkcjonariusze okładali go pałką, a jeden kopnął w jądra – donosi Gazeta Wyborcza. Policja zaprzecza, że doszło do pobicia.
Krzysztof Karabowicz to kierowca tira spod Łodzi, który podczas pobytu w Kraśniku chciał zgłosić na policji, że został okradziony. Podejrzewał, że stracił telefony komórkowe podczas jedzenia posiłku w barze. Udał się na kraśnicką komendę i po 20 minutach oczekiwania na przyjęcie zgłoszenia puściły mu nerwy. \"Czy te psy wreszcie się za mnie wezmą” – rzucił pod nosem. Poskutkowało. Podszedł do niego jeden z policjantów i według relacji mężczyzny uderzył w okolice lewego oka. Potem został skuty i zawleczony do łazienki. Policjanci okładali go pałką, dostał też kopniaka w jądra. Jeden z nich stanął mu butem na twarz. Potem Karabowicz został radiowozem przewieziony na pogotowie. Następnego dnia usłyszał zarzuty napaści na policjantów i znieważenia. \"Powiedziałem, że przyznaję się do znieważenia, ale nie do pobicia.” – mówi Gazecie Wyborczej. Rzecznik kraśnickiej policji twierdzi, że pobicia nie było, a użyto jedynie środków przymusu bezpośredniego w postaci pałki i kajdanków. Policjanci mieli użyć też chwytów obezwładniających, bo mężczyzna się z nimi szarpał. Sprawą po doniesieniu Karabowicza zajęła się już prokuratura. Policja również wyjaśni okoliczności zajścia.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama