Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Padwa Zamość 30 XI - grafika reklamowa

Kosztowne błędy SPR. Lublinianki przegrały w pierwszym spotkaniu Pucharu Federacji z Randers HK

Dunki nie są straszne – ale o tym przekonały się nasze zawodniczki zbyt późno. SPR przegrał pierwszy mecz ćwierćfinału pucharu EHF z duńskim Randers HK różnicą aż dziesięciu bramek. Rewanż za tydzień w hali Globus.
Niestety, wygląda na to, że mecz w Lublinie będzie dla Dunek wyłącznie czystą formalnością. Tak wysokie zwycięstwo na własnym parkiecie stawia Skandynawki w niezwykle uprzywilejowanej sytuacji przed rewanżem. O porażce SPR zadecydowało kilka czynników: niezdecydowanie w pierwszych minutach meczu, nienajlepsza postawa w wykończeniu kilku akcji, a zdecydowanie fatalna końcówka meczu. Rozpoczęło się bardzo źle. SPR długo nie potrafiło znaleźć właściwego rytmu. Czterobramkowe prowadzenie Randers nie mogło więc nikogo dziwić. Później w naszej grze jednak coś drgnęło, a Dunki pokazały, że również popełniają błędy. Mistrzynie Polski zaczęły mozolnie odrabiać straty. Po kwadransie gry Randers wygrywało już tylko różnicą trzech goli, a ekipa Grzegorza Gościńskiego długo utrzymywała korzystny w kontekście meczu rewanżowego wynik. Dość szybko okazało się, że słynna duńska defensywa również da się rozerwać, o ile zaproponuje się przeciwniczkom szybkie rozgrywanie piłki w ataku. Do tego jednak należało wykazać się skutecznością rzutową, a tej zwyczajnie brakowało naszej drużynie w Randers. Po kilku rzutach piłka lądowała na słupkach bądź poprzeczce duńskiej bramki. Bardzo słabo prezentowała się nasza gra skrzydłami. Piłkarki trenera Kaspera Sondberga nie przeżywały aż tylu chwil słabości. W efekcie jeszcze przed przerwą gospodynie uciekły nam na pięć goli. Druga odsłona gry ułożyła się dla nas równie słabo co pierwsze minuty. Siódemka HK kontrolowała grę, a w 42 min meczu ich przewaga wynosiła już 6 goli. Niestety, ostatnie dziesięć minut rywalizacji było już w wykonaniu SPR katastrofalne. Lublinianki zupełnie opadły z sił, a Dunki sprawiały wrażenie, jakby dopiero zaczynały się rozkręcać. W 57 min było już 31:22 dla gospodyń, a taka strata, przy klasie zespołu ze Skandynawii, będzie w Lublinie wręcz niemożliwa do odrobienia. Zespół Grzegorza Gościńskiego wprost z Danii uda się na drugi mecz play-off ze Startem Elbląg. Rewanż z Randers HK rozegramy za tydzień w hali Globus. Randers HK – SPR Lublin 34:24 (17:12) Randers: Masson, Bonde Aagard – Silitch 2, B. Kristensen 2, S. Kristensen 1, Eric 2, Augustesen 5, Worz 8, Fruelund 5, Dalby 5, Fisker 2, Medeiros 2. SPR: Sadowska, Jurkowska – Małek 8, Marzec 4, Włodek 3, Repelewska 3, Puchacz 3, Rukaite 2, Wolska 1, Wojdat, Skrzyniarz, Mihdaliowa.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama