Reklama
Kobieta zaginęła 10 lat temu. Zabił ją mąż, ciało zmielił w masarni?
Śledztwo w sprawie zaginięcia Katarzyny W. trwało 10 lat. Mąż kobiety stanął przed sądem w Łomży, jednak jej ciała wciąż nie odnaleziono. Matka kobiety nie wyklucza, że ciało zostało zmielone w masarni - pisze \"Super Express\".
- 20.03.2010 14:08
Matka zaginionej kobiety, Grażyna Siwik, jest przekonana o winie swojego zięcia. Mówi, że w ich małżeństwie nie było miłości. Twierdzi, że jej córka była bita przez męża.
12 czerwca 2000 r., trzy dni przed rozpoczęciem procesu rozwodowego małżeństwa, 26-letnia wówczas Katarzyna zaginęła.
Jak pisze \"Super Express\" tego dnia widziano małżonków kłócących się w swoim domu. Świadkowie zeznali, że dwóch mężczyzn pakowało potem do samochodu worek. W środku mogło być ludzkie ciało.
Pojawiły się podejrzenia, że Marek W. pozbył się zwłok, mieląc je w maszynie do mięsa w masarni należącej do jego ojca.
- Miał taką możliwość i byłby do tego zdolny - mówi w rozmowie z \"Super Expressem\" matka zaginionej Grażyna Siwik.
Śledczy przez 10 lat zbierali materiał dowodowy. Markowi W. za zabójstwo żony grozi dożywocie. Na razie jedynym dowodem w sprawie są zakrwawione szorty, które mężczyzna miał na sobie w dniu zaginięcia żony. Jest na nich krew kobiety.
Reklama












Komentarze