Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Tak blisko, a tak daleko. Kolejny list ws. połączenia ze Świdnikiem

Po naszym ubiegłotygodniowym artykule otrzymaliśmy kolejny list w sprawie komunikacyjnego chaosu na trasie z Lublina do Świdnika.
Tak blisko, a tak daleko. Kolejny list ws. połączenia ze Świdnikiem
W ubiegły wtorek pisaliśmy o problemach mieszkańca Świdnika, który kończąc pracę w Lublinie o godz. 21 do domu wraca dwie godziny. Czytelnik skarżył się na niezrealizowane kursy, odjazdy w innych godzinach niż zaplanowano i brak rozkładów. Po tym artykule otrzymaliśmy kolejnego maila w tej sprawie.

- Nawet sobie Państwo nie zdają sprawy, jak ciężko wrócić z Lublina do Świdnika w niedzielę lub wydostać się ze Świdnika w sobotnie popołudnie czy wieczór. Wielokrotnie z kilkoma osobami czekało się na autobus 40 minut, a nawet ponad godzinę, spóźniając się na wszystkie możliwe umówione spotkania. Choć w rozkładzie kursy były, to jednak w rzeczywistości nic nie jeździło. Nie wiem, ile razy wracając z wyjazdu, np.: z Roztocza, dojeżdżałem do Lublina w 90 minut, a kolejne 45-50 czekałem na Dworcu Południowym... Chyba nie wymaga to komentarza - pisze pan Tomasz.

Skargi w tej sprawie nasz Czytelnik kilkukrotnie zgłaszał w Urzędzie Marszałkowskim. Podobnie zrobił we wrześniu, gdy zniknęły dwa poranne kursy ze Świdnika do Lublina o 7:06 i 7:15. Po naszym tekście po raz kolejny skontaktował się z urzędem.

- Wygląda na to, że nie ma śladu po zgłoszeniach. Tylko problem polega na tym, że nie tylko ja zgłaszałem problemy z tą komunikacją, nie sadzę, aby innym ludziom odpowiadało spędzenie kilkudziesięciu minut na przystanku, bądź spóźnienie się do pracy, bo przepełniony bus, który akurat jedzie wyjątkowo jak powinien, nie zatrzyma się i nie zabierze ludzi - mówi pan Tomasz, któremu ostatecznie poradzono złożenie oficjalnej skargi na piśmie.

W urzędzie wyjaśniono nam, że tylko na podstawie takiego pisma można podjąć ewentualna kontrolę. Na trasie z Lublina do Świdnika przez Kalinówkę, na której obsługę zezwolenia wydaje Departament Polityki Transportowej i Drogownictwa Urzędu Marszałkowskiego, jeździ 13 przewoźników. W tym roku urzędnicy przeprowadzili 13 kontroli w pięciu firmach.

- Trzeba pamiętać, że Departament musi działać w ramach obowiązującego prawa, nie zawsze zbieżnego ze społecznymi oczekiwaniami. Stąd karę można wymierzyć za przewinienie zaistniałe z winy przewoźnika, a nie wtedy, kiedy np. wandale zerwali rozkład jazdy - mówi Beata Górka, rzeczniczka urzędu.
Prowadzone kontrole dotyczyły głównie opóźnień i nieregularności w realizacji kursów oraz zabierania i wysadzania pasażerów na przystankach nieujętych w rozkładach jazdy. Wszczęto trzy postępowania w sprawie nałożenia kar pieniężnych. W dwóch przypadkach stwierdzono obsługę trasy innymi autobusami, niż było to zgłoszone w urzędzie. Na jedną z firm nałożono karę finansową (800 zł), drugie postępowanie jest w toku.

Kontrole były prowadzone głównie po skargach pasażerów. Co ciekawe, były te przypadki, gdy donosy zgłaszały konkurencyjne firmy.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama