Reklama
Budowlani Lublin zrobili pierwszy krok do ekstraligi
Budowlani Lublin awansowali do finału play-off, którego stawką jest prawo gry w ekstralidze. Stało się tak, po odniesionym w dobrym stylu zwycięstwie 50:10 nad Pogonią Siedlce. Kolejnym rywalem naszej ekipy będą Czarni Pruszcz Gdański.
- 06.06.2010 16:08
Gospodarze, świadomi rangi meczu, zaczęli \"z wysokiego C”. Na efekty kibice nie czekali długo. Już w trzeciej minucie akcję lubelskiego młyna zakończył przyłożeniem Marcin Tatara, który wyszedł w pierwszej piętnastce, zamiast Marcina Daniela.
– Na rozgrzewce zaczął mi dokuczać naderwany na treningu mięsień dwugłowy uda. Nie chciałem ryzykować i postanowiłem obejrzeć mecz z trybun – tłumaczy zawodnik.
Przyjezdni zanim się obejrzeli, przegrywali już 0:14. Po wygranym aucie, drugie przyłożenie dla swojego zespołu wykonał Stanisław Niedźwiecki. W obu przypadkach podwyższał Wojciech Piotrowicz. W całym meczu etatowy kopacz Budowlanych trafiał między słupy jeszcze trzykrotnie. Po 20 minutach miejscowi prowadzili już 21:0. Tym razem Bartłomiej Jasiński dograł piłkę do Niedźwieckiego, a ten zaniósł ją na pole punktowe rywali.
Lekkie rozluźnienie szyków obronnych gospodarzy, spowodowane wysokim prowadzeniem, wykorzystali gracze Pogoni. Goście za sprawą Macieja Dzierżanowskiego (przyłożenie) i Sebastiana Smolińskiego (podwyższenie) zdobyli pierwsze punkty.
Od tego momentu gra wyrównała się, czego nie było już widać po przerwie. Bardzo szybko kolejne przyłożenie Rafała Szrejbera, po podaniu Piotra Skałeckigo, odebrało Pogoni ochotę do gry. – Byliśmy bardzo skoncentrowani, wiedzieliśmy, o co gramy. Nasze zwycięstwo, nawet przez chwilę, nie było zagrożone – przekonuje Rafał Szrejber.
SKŁADY I PUNKTY
Budowlani: Berestek (60 Zając), Nojszewski (50 Pietrkiewicz 5), Kędra (65 Kucharczyk), Król, Wołoszyn (53 Niedźwiedź) B. Jasiński 5, Niedźwiecki 10, J. Jasiński (60 Kowal), Stelmach 5, Piotrowicz 10, Tatara 5 (60 Walaszek), Mazur (50 Mietlicki 5), Szrejber 5, Mirosław, Skałecki.
Pogoń: Mróz, Teodorczuk, Markowski (60 M. Czaplicki), Smoliński 5, Antoszczuk (72 A. Żurawski), Purzycki, J. Czaplicki, Muszyński, Rzewuski (65 T. Żurawski), Dzierżanowski 5, Romanowski, Kargol, Pliszka, Szczepaniak, Nasiłowski.
Sędziował: Grzegorz Michalik (Warszawa). Widzów: 300.
W drugim półfinale Czarni Pruszcz Gdański pokonali Skrę Warszawa 10:3 (5:3). W spotkaniu o 5 miejsce: RC Kosmaz Koszalin – WMPD PUDiZ Olsztyn, walkower dla Koszalina. Klub z Olsztyna nie przyjechał na mecz.
Po wygranej z Pogonią Jakub Jasiński był niezwykle uradowany. Przed doświadczonym zawodnikiem i jego kolegami już tylko jedna, najważniejsza przeprawa, z Czarnymi Pruszcz Gdański.
• Pogoń raczej nie sprawiła wam zbytnich problemów?
– Zdawaliśmy sobie sprawę z rangi tego spotkania. Dlatego od początku chcieliśmy narzucić rywalom swój styl gry. Jak widać, nasza wygrana była bardzo efektowna i w żaden sposób niezagrożona.
• Jednak pod koniec pierwszej połowy Pogoń złapała wiatr w żagle i zaczęła punktować. W pewnym momencie mogło być niebezpiecznie?
– Bardzo nas uspokoiło szybko zdobyte prowadzenie. Daliśmy się na moment uśpić, rozluźniliśmy szyki obronne i straciliśmy punkty. Na szczęście, szybko zwarliśmy szeregi i wszystko wróciło do normy.
• Najgorsze, że przed finałem w zespole pojawiły się kontuzje. Poważnego urazu stawu skokowego doznał Piotr Nojszewski, kłopoty z więzadłem w kolanie ma zawodnik ataku Piotr Skałecki.
– Jeżeli potwierdzi się złamanie u Piotrka Nojszewskiego, to na pewno nie zagra z Czarnymi. Będzie to osłabienie młyna, który jednak i tak jest naszą mocną stroną. Bardziej martwiłbym się o ubytki w ataku. Liczę jednak, że Piotrek Skałecki dojdzie do siebie i pomoże nam w finale. Z Pogonią wrócili do gry Kamil Walaszek i Tomasz Mietlicki. Sadzę, że wkrótce dołączą do nas także Marcin Daniel, Michał Jabłoński i Jacek Szopa. Powinno być dobrze.
• System play-off jest atrakcyjny, ale także bardzo brutalny...
– Musimy o tym pamiętać. Można wygrać 11 spotkań, a w tym najważniejszym, być mocno osłabionym i przegrać, zostać z niczym. Patrząc na nasze wyniki, wydaje się, że kryzys mamy już za sobą, a przypadł on na mecz w Warszawie ze Skrą. Jeżeli zaprezentujemy tak słabą formę z Czarnymi, nie mamy co liczyć na zwycięstwo. Musimy być skupieni do końca.
Reklama












Komentarze