Reklama
Azoty trenują na własnych obiektach, Białorusin wyjechał
Szczypiorniści Azotów mają za sobą dwa tygodnie ciężkiej pracy. Pomimo upalnej pogody piłkarze nie oszczędzali się podczas biegania w terenie, a także innych zajęć. – W tak gorące dni, temperatura w środku hali przekraczała nawet 40 stopni – żalą się zawodnicy.
- 25.07.2010 19:34
W Puławach nie ma już Andrieja Filipowa. Testowany rozgrywający (204 cm wzrostu) przez cztery dni uczestniczył w treningach, po czym spakował się i wyjechał do Brześcia.
– Zawodnik oznajmił, że dokucza mu ból kręgosłupa. Potem pożegnał się i odjechał – relacjonuje Jerzy Witaszek, prezes Azotów.
– Czy wróci do Puław? Trudno powiedzieć. Byliśmy już po poważnych rozmowach, teraz wszystko stanęło w miejscu. Jesteśmy w kontakcie z menadżerem piłkarza.
Liczymy na pozytywne zakończenie całej sprawy. Wiem, że Filipow dotarł do Dzierżoniowa, gdzie jego drużyna Mieszko Brześć przebywa na obozie. Niewykluczone, że z tym zawodnikiem spotkamy się ponownie, tym razem na turnieju w jego mieście.
Przed drużyną jeszcze półtora tygodnia pracy w Puławach. – 5 sierpnia wyjedziemy do Brześcia. Tam weźmiemy udział w międzynarodowym turnieju – powiedział Ryszard Antolak, kierownik Azotów.
(grom)
Reklama













Komentarze