Reklama
Samorządowe fotoradary. Kierowcy piraci ratują budżety gmin
Niektóre gminy na dochodach z mandatów za wykroczenia drogowe opierają swoje budżety. Łapią kierowców na blisko 160 radarów. Policja ma ich 124 – pisze dziś \"Rzeczpospolita”.
- 06.09.2010 09:42
Drodzy Internauci, zróbmy wspólnie fotoradarową mapę woj. lubelskiego. Piszcie na Forum lub na adres [email protected], gdzie działają urządzenia stacjonarne, gdzie można najczęściej spotkać fotoradary policyjne.
Fotoradar kosztuje gminę ok. 160 tys. zł. Inwestycja zwraca się bardzo szybko. \"Rzeczpospolita” podaje przykład Kamienicy Polskiej w powiecie częstochowskim, w której zaplanowano, że w tym roku dzięki fotoradarowi uzyska się 2,8 mln zł. To blisko jedna piąta budżetu.
Jeszcze więcej chce zarobić gmina Kęsowo (Kujawsko-Pomorskie). Z mandatów w 2010 r. ma wpłynąć do jej kasy 3,5 mln zł. To ponad połowa rocznych dochodów tej miejscowości.
Wśród gmin rekordzistek są pomorskie: Biały Bór, Człuchów i Kobylnica pod Słupskiem. Ostatnia tylko w tym roku planuje uzyskać z radarów ok. 7 mln zł, czyli co siódmą złotówkę w ok. 50-milionowym budżecie.
Zdaniem \"Rzeczpospolitej”, samorządowe fotoradary są bardziej efektywne od policyjnych. Robią średnio trzy razy więcej zdjęć. Np. we wspomnianej Kamienicy Polskiej liczba wystawionych mandatów wynosi obecnie 900–950 miesięcznie. A jest tam tylko jeden fotoradar.
Dla porównania: policyjny fotoradar rejestruje miesięcznie od 240 do 300 wykroczeń. Średnia wysokość mandatu w 2009 r. wyniosła 150 zł. Do budżetu państwa wpłynęło ok. 27 mln zł.
Samorządy od kieszeni kierowców chcą odciąć posłowie SLD, którzy uważają, że fotoradarową działalność gmin jest patologią. Wójtowie bronią się, że za pieniądze z mandatów budują i remontują drogi.
Reklama












Komentarze