Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dominikanie odkrywają i czekają na datki

Bazylika i klasztor o.o. Dominikanów w Lublinie zostały wpisane na Listę Dziedzictwa Europejskiego. Ale też są tutaj zabytki wielkiej miary, świadczące o najbardziej odległej historii miejsca i miasta.
Dominikanie przybyli tu w 1253 roku i nieobce im były wszystkie klęski i dramaty, jakie dotknęły Lublin. Tu modlili się królowie, tu odbywały się wydarzenia dziejowe. – Tu odbyło się nabożeństwo dziękczynne po zaprzysiężeniu Unii Lubelskiej – mówi o. Robert Głubisz, przeor klasztoru Dominikanów. Były tu i wydarzenia dramatyczne. Do dziś na murach najniższego poziomu piwnic przeczytać można napisy więzionych po powstaniu 1863 przez zaborcę – \"Ty byłem. Korneliusz. 1869”. Kto zostawił te słowa, kim był, co zgotował mu los? Tajemnic w tych murach jest wiele. Cudowne i niezwykłe \"Pożar Lublina”, obraz z 1710 roku, to wspomnienie tragicznej historii miasta. XVII-wieczny krucyfiks Chrystusa umęczonego świadczy o męce i spokoju śmierci. W kaplicy Ossolińskich jest cudowny obraz Matki Bożej Opieki, zwany też obrazem Matki Bożej Trybunalskiej. – Wisiał w Trybunale Koronnym – mówi przeor. – Przed nim modlili się o pozytywny dla siebie wyrok ci, którzy stawali przed sądem. Na pierwszym planie są święci dominikańscy: Tomasz z Akwinu, święty Jacek Odrowąż, a za nimi hierarchicznie zakonnicy, a nawet szlachcice i pospólstwo. I pies z pochodnią w pysku. W ikonografii pies symbolizuje dominikanów – \"psy pańskie” – \"Domini canis”, które rozpalić mają płomień wiary na całym globie. Niezwykłych albo, jak kto woli, cudownych zabytków jest tu dużo. W tych dniach przy okazji prowadzonych prac remontowych odkryto kolejne i należałoby się z tego cieszyć. Najnowsze odkrycia Tymczasem, dominikanie zaczynają się borykać z problemami finansowymi. Najnowsze odkrycie na ścianach XV-wiecznych fresków zaskoczyło, uradowało, a jednocześnie przysporzyło kłopotów: trzeba znaleźć pieniądze na ich konserwację. Także na XVII-wiecznych stallach ukazała się wcześniejsza, przypuszczalnie sięgająca gotyku kwiatowa malatura. – Mamy kłopot z pracami prowadzonymi ponad program i tzw. niekwalifikowanymi, za które musimy płacić sami – dodaje przeor. – To między innymi położenie stropu i dachu nad skrzydłem wschodnim, montaż okien w skrzydle zachodnim, które nie jest objęte projektem unijnym, wzmocnienia murów, odbudowa dziedzińców. Aż się boję, co tam jeszcze może się odkryć – uśmiecha się o. Głubisz. – Takie prace nie mogły znaleźć się w projekcie, bo ten wymagał programu edukacyjnego i kulturalnego, który realizujemy w innych miejscach. Trzeba na te roboty i na konserwację pozyskać pieniądze. Drzwi otwarte Bazylika dominikanów jest tym obiektem, który przewodniki wymieniają na pierwszym miejscu. – Dość powiedzieć, że dziennie przychodzi tutaj kilkuset zwiedzających, rocznie 60–70 tys. osób – mówi ojciec Głubisz. – Mimo prowadzonego remontu, nie zamykamy drzwi. Ludzie przychodzą nie tylko modlić się i zwiedzać. Przychodzą także uczestniczyć w koncertach i wydarzeniach artystycznych, które dzieją się tutaj każdego miesiąca. – Wczesną wiosną jest to cykl koncertów zatytułowany \"Wielkopostne śpiewanie” – mówi przeor. – Później jest festiwal \"Daję słowo”, w czerwcu \"Inne brzmienia”, w lipcu Muzyka Dawnej Europy i Strefa Inne Brzmienia z koncertami, wystawami, panelem dyskusyjnym, literaturą, w sierpniu \"Muzyka Wschodu i Zachodu”, we wrześniu koncert dla przyjaciół i darczyńców, w listopadzie będą \"Zaduszki jazzowe” i może też literackie, w grudniu Wigilia Starego Miasta dla wszystkich. To ostatnie wydarzenie angażuje ok. 400 wolontariuszy, lubelskich restauratorów i ludzi dobrej woli, a Wigilia jest dla każdego, kto przyjdzie. To tylko najbardziej znane imprezy. Na niektóre koncerty i wydarzenia klasztor udostępnia wnętrze bazyliki. Za darmo. Później z własnych środków opłaca światło, wodę, sprzątanie, wszystkie koszty z tym związane. Wszystkie wydarzenia artystyczne organizowane przez dominikanów są bezpłatne. Czekają na mecenasa – Być może trzeba będzie rozważyć wprowadzenie jakiejś niewielkiej opłaty za zwiedzanie bazyliki – zastanawia się przeor. – To będzie ostateczność, jeśli nie znajdziemy mecenasów, którzy zechcą nas wesprzeć. Dominikanie poszukują więc mecenasów, sponsorów. W zamian oferują przestrzeń na różnego rodzaju spotkania, współuczestniczenie w realizowaniu programu kulturalnego, związek z miejscem najbardziej prestiżowym w Lublinie i regionie. – Mamy w planach wmurowanie tablic pamiątkowych z nazwiskami darczyńców na dziedzińcu klasztoru, myślimy o różnych formach pamięci o ofiarodawcach. Po remoncie zostanie oddana do użytku biblioteka i czytelnia, galeria sztuki, muzeum w którym znajdą się wszystkie tutejsze dzieła i pamiątki. Dominikanie mają nadzieje, że znajdą się osoby prywatne lub firmy, które zechcą przyjąć na siebie rolę mecenasów i przyczynić się do ochrony naszego narodowego dziedzictwa. Czekają. Drzwi są zawsze otwarte.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama