Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Trzecia liga będzie grać do 23 listopada. Lublinianka ma problem

Podkarpacki Związek Piłki Nożnej zdecydował, że jeszcze w tym roku awansem zostanie rozegrana druga kolejka rundy wiosennej. Piłkarze ostatni raz na boiska wybiegną w weekend 22 i 23 listopada
Ze względu na dobrą pogodę już od dawna było wiadomo, że dodatkowo zostanie rozegrana jeszcze jedna kolejka z rundy rewanżowej.

W poprzednim tygodniu działacze z Podkarpacia zdecydowali się wydłużyć piłkarską jesień o jeszcze jedną serię gier. Jak przekonują po konsultacjach z klubami. Akurat z woj. lubelskiego nie wszyscy mogli się jednak wypowiedzieć w tej sprawie.

– Nie pamiętam, kiedy, ale chyba w minioną środę dostaliśmy pismo ze związku odnośnie rozegrania jeszcze jednego meczu w tym roku. Ja akurat byłem na tak. Moja drużyna jest w dobrej formie, a dodatkowo lepiej zagrać w listopadzie na dobrym boisku, niż na dużo gorszym w marcu – przekonuje Damian Panek, szkoleniowiec Orląt Radzyń Podlaski.

O sprawie nie wiedzieli jednak trenerzy Podlasia Biała Podlaska, czy Lublinianki. – Nikt się z nami nie konsultował, ale skoro trzeba grać, to tak zrobimy – mówi Ryszard Wiecierzewski, drugi trener Podlasia.

– Konsultacje były, ale chyba tylko z zespołami z Podkarpacia. Nas nikt nie pytał o zdanie w tej kwestii. Wypada nam akurat wyjazd do Rzeszowa na mecz ze Stalą. Ale lepiej idzie nam akurat z drużynami z górnej połówki tabeli. Więc postaramy się zakończyć rok pozytywnym akcentem. A jeżeli mamy już przegrać, to lepiej zakończyć rundę porażką, niż rozpocząć nową bez punktów – tłumaczy prezes klubu z Lublina Krzysztof Gil.

W ramach 19. serii gier powinien odbyć się także mecz: Motor Lublin – Chełmianka. Ale "żółto-biało-niebiescy” chcą przełożyć zawody.

– Już podczas konsultacji mówiłem, że to nie jest dla wszystkich dobry pomysł. W naszym przypadku spodziewamy się na tym meczu około trzech tysięcy kibiców. A w związku z tym musielibyśmy zorganizować imprezę masową. Raz, że taka impreza wymaga przygotowania wielu dokumentów, a no to nie mielibyśmy zbyt wiele czasu. Dwa, że nie jest dla nas korzystna z finansowego punktu widzenia. Nie zakładaliśmy w budżecie jeszcze jednego meczu, na którego organizację wydamy około 30 tys zł. Nie możemy sobie na to pozwolić – tłumaczy Waldemar Leszcz, prezes Motoru.Co się dzieje z Lublinianką? Na finiszu rundy jesiennej piłkarze Modesta Boguszewskiego przegrali dwa arcyważne mecze i wszystko wskazuje na to, że przerwę w rozgrywkach przezimują w strefie spadkowej

Po wtorkowej porażce z Podlasiem Biała Podlaska (0:1) trener Boguszewski zasugerował, że jeżeli jego dymisja coś pomoże, to zrezygnuje z prowadzenia zespołu. Jak przekonuje prezes Krzysztof Gil roszada nie wchodzi w grę.

– W tym momencie, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek taka zmiana nie miałaby najmniejszego sensu. Na razie nie rozmawiałem jednak o tym z trenerem. Na pewno na wyciąganie wniosków będzie czas po zakończeniu rundy.

Wtedy też spróbujemy znaleźć przyczynę naszej słabej postawy – mówi prezes Gil i dodaje: Najłatwiej zmienić trenera, ale raz, że trzeba znaleźć następcę, a dwa, że każdy przeżywa lepsze i gorsze momenty. Np. taka Borussia Dortmund, która kadrę ma dużo szerszą, niż my, ale w tym sezonie też wyraźnie jej nie idzie.

Główny problem drużyny z Wieniawy, to brak skuteczności. Sytuacje do zdobycia gole są praktycznie w każdym meczu. I przeważnie bardzo dobre. Tak było w Żółkiewice i ostatnio przeciwko Podlasiu. Niestety, jak nie strzela się bramek to trudno myśleć o zdobywaniu punktów. Co jeszcze nie gra w Lubliniance?

– Jeden błąd wystarczy, żeby stracić gola, a my w takiej sytuacji nie potrafimy się już podnieść. Wszyscy spuszczają głowy i zazwyczaj przegrywamy. Potrafiliśmy przecież zagrać dobre spotkania. Po derbach z Motorem i wygranej ze Stalą myślałem, że będzie już z górki.

Tymczasem w meczach, w których najbardziej trzeba wygrać nam zupełnie to nie wychodzi. Nie wiem, może przed Przeworskiem powiemy piłkarzom, że lepiej spaść do IV ligi i spokojnie się odbudować? Może wtedy nie będą czuli presji i pokażą, na co tak naprawdę ich stać – zastanawia się prezes Gil.

Dwie kiepskie interwencje ma za sobą także Marcin Zapał, bramkarz Lublinianki. I niestety oba błędy golkipera okazały się bardzo kosztowne. Najpierw zamiast punktu w Żołkiewce piłkarze trenera Boguszewskiego przegrali tam 0:1, a sytuacja powtórzyła się we wtorek.

– Ja uważam, że to wszystko siedzi w głowach. Mamy młody zespół i rozumiem, że wszyscy są wkurzeni po ostatnich wynikach. Trzeba jednak pamiętać, że utrzymujemy klub sami, nie dostajemy nic z miasta. Dlatego mamy taką drużynę, na jaką możemy sobie pozwolić – kończy Krzysztof Gil.

TERAZ ORZEŁ PRZEWORSK
Nie udało się z Podlasiem, ale w najbliższą sobotę Lublinianka zmierzy się na własnym stadionie z kolejną "czerwoną latarnią” ligi – Orłem Przeworsk. Będzie to pierwsze spotkanie rundy wiosennej, które zostanie rozegrane awansem. Początek spotkania zaplanowano na godz. 12. Orzeł też jest ostatnio w dołku, bo w pięciu poprzednich meczach zdobył ledwie dwa :oczka”.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama