Reklama
Początkowo miała to być książka autobiograficzna. Jednak nagromadzenie drobnych obrazków, zapisanych radości, wspomnień i zachwytów od momentu, gdy autorka zamieszkała w swoim nowym domu – to wszystko zmobilizowało ją do \"pełnometrażowej” powieści. Jej bohaterką uczyniła Ewę, która szuka swojego miejsca na Ziemi.
Jest tu wiele innych, barwnych postaci, ludzi nie zawsze szczęśliwych, przeważnie dobrych. Znalazło się ciepłe miejsce dla relacji rodzinnych, wspólnie spędzanych świąt, wreszcie dla zwierząt zawsze wiernych i ważnych w życiu bohaterów.
To jest jednak oczywiste, że ta powieść ma wiele wątków autobiograficznych nawet, gdyby autorka się od tego odżegnywała. Sama mówi, że książka jest wypełniona nadzieją i wiarą w ludzkie dobro, a drani jest w niej tylko tyle, żeby nie było zbyt słodko.
Powstało więc kolejne czytadło-balsam dla zbolałej duszy. Książka z takich, jakie są maścią dla zmęczonej duszy z takich, jakie chętnie dostaje się pod choinkę i czyta w kapciach, przy herbacie, w domowym zaciszu.
Reklama












Komentarze