Karpie już jadą na wigilijne stoły
20 pracowników Gospodarstwa Rybackiego Polesie w Sosnowicy stoi po pas w lodowatej wodzie i ładuje ryby do specjalnych naczep. W tym roku karpie są wyjątkowo duże.
- 05.12.2014 08:30

- Pakujemy dorodne sztuki do półtora kilograma do kilo osiemdziesiąt - mówi Andrzej Armaciński, jeden z prezesów gospodarstwa rybackiego w Sosnowicy. - Dla większości hodowców był to udany rok, ale humory psują nam niskie ceny w hurcie dyktowane przez duże markety. Karpie poniżej 8 zł w detalu? Uczciwa cena to od 11 do 12 zł za kilogram. Tanim karpiem markety chcą przyciągnąć ludzi do sklepu po mydło i powidło - dodaje.
W tym roku gospodarstwo w Sosnowicy dostarczy na rynek około 300 ton ryb. - W większości to karpie, ok. 200 ton. Żywą rybę sprzedajemy w cenie 12 zł za kg. Ale mamy też amura po 10 zł za kg, tołpygę po 9 zł, lina po 15 zł, suma i szczupaka po 20 zł - wylicza Armaciński.
Karpie z Sosnowicy rosły trzy lata. - Były karmione wyłącznie zbożem, bez żadnych hormonów i antybiotyków. A Polacy zajadają się norweskim łososiem z rybich ferm. Hodowlanym łososiem nie nakarmiłbym nawet swojego kota - dodaje Armaciński.
Hodowca z 30-letnim doświadczeniem skarży się też na fałszywe hodowle. - Często nieuczciwi handlowcy podszywają się pod znane gospodarstwa. Większość sprzedających z wanny, zapytana o pochodzenie ryb, odpowie Sosnowica. Wtedy trzeba ich poprosić o certyfikat pochodzenia i świadectwo weterynaryjne. Odpisy tych dokumentów otrzymuje od nas każdy hurtowy nabywca. Jeśli sprzedawca nie może ich okazać, to niewykluczone, że ryba pochodzi z nielegalnej hodowli prowadzonej bez nadzoru weterynaryjnego i płacenia podatków - tłumaczy.
Wykarmione na pszenicy karpie z Sosnowicy przez trzy lata pluskały się w czystej wodzie. - Niestety, minister środowiska dąży do opodatkowana wody używanej do hodowli ryb. Będzie to kolejny, po cenach w marketach i nieuczciwej konkurencji, gwóźdź do trumny polskich hodowców karpi - podsumowuje Andrzej Armaciński.
Reklama












Komentarze