Już za tydzień piłkarze lubelskiej klasy okręgowej wybiegną na boiska. Niestety, nie wszyscy mogą skupić się na przygotowaniach do rundy rewanżowej. Najwięcej problemów jest w Pogoni 07 Lubartów.
Ekipa Łukasza Iwanka wprawdzie rozgrywa sparingi, ale jego podopieczni wciąż nie mogą być pewni, czy w ogóle przystąpią do rozgrywek. – Mamy kłopoty finansowe. Nasze szansę na grę w rundzie wiosennej oceniam pół na pół – powiedział Michał Wronowski, p.o. prezesa klubu.
Sytuacja jest na tyle zła, że wybrany pod koniec lutego na stanowisko prezesa Stanisław Kowalski, zrezygnował po kilkunastu dniach urzędowania. – Swoją decyzję motywował niestabilną sytuacją finansową – dodał Wronowski. Problemem jest również znalezienie boiska, na którym Pogoń mogłaby rozgrywać na wiosnę swoje mecze.
Miejscowi działacze próbują dogadać się z Lewartem Lubartów, ale na przeszkodzie stoją sprawy finansowe. – Wierzę, że uda się nam wyjść obronną ręką z tych kłopotów. W przeszłości Pogoń wielokrotnie pokazywała, że duch drużyny może zdziałać naprawdę wiele – dodał optymistycznie Wronowski.
Zmartwienia mają także w Polesiu Kock. Remont stadionu sprawił, że na wiosnę podopieczni Artura Dadasiewicza muszą poszukać sobie nowego boiska. Rozważane były trzy opcje – Radzyń Podlaski, Krzywda oraz Stara Wieś.
Długo wydawało się, że najbardziej prawdopodobne jest to ostatnie rozwiązanie. – Wątpię, aby Lubelski Związek Piłki Nożnej pozytywnie zweryfikował nam ten obiekt. Tam nie ma odpowiedniego ogrodzenia oraz boksów dla zawodników. W niedzielę gramy sparing z Unią Krzywda i może wtedy coś wyjaśni się.
Mam nadzieję, że nie będziemy zmuszeni rozgrywać wszystkich spotkań na wyjazdach – powiedział Leon Filipek, kierownik Polesia. Klubowi działacze martwią się również przedłużającym remontem własnego obiektu.
– Teren wokół boiska jest nasiąknięty wodą i nie ma możliwości, aby wjechał ciężki sprzęt. Otwarcie stadionu planowane było na maj, ale jesteśmy pewni, że ta data zostanie przesunięta. Obyśmy tylko zdążyli przed nowym sezonem – dodał Filipek.
Zgodnie z planem rozgrywek nie rozpoczną również w Dąbrowicy. Murawa na miejscowym obiekcie jest mocno zmrożona, a tam gdzie nie zalega śnieg, stoi woda. – Nie ma szans na doprowadzenie boiska do stanu używalności. Po weekendzie będziemy wnioskowali o przełożenie naszego meczu z Mazowszem Stężyca – powiedział Tomasz Brzozowski, trener GKS.
Komentarze