Mecz Polska - Grecja już we wtorek o 20.30. Transmisja na żywo w TVP 1. Po raz ostatni w reprezentacji zagra Michał Żewłakow.
ARTUR OGÓREK
28.03.2011 17:50
Po raz pierwszy Michał Żewłakow zagrał w polskiej reprezentacji 19 czerwca 1999 roku przeciwko Nowej Zelandii (0:0). Po raz ostatni wystąpi dziś w Pireusie, przeciwko Grecji. To będzie jego 102 mecz w biało-czerwonych barwach i nowy rekord.
Pomimo prawie 35 lat wydawało się, że Michał Żewłakow nadal będzie jednym z filarów drużyny narodowej. Był kapitanem zespołu, regularnie powoływanym na mecze. Wszystko wskazywało na to, że dotrwa do mistrzostw Europy, które za kilkanaście miesięcy odbędą się w Polsce i na Ukrainie.
Jednak sytuację pogmatwał ubiegłoroczny wyjazd "biało-czerwonych” do Ameryki Północnej. W drodze powrotnej Żewłakow i Artur Boruc pili wino w samolocie. Dlatego Franciszek Smuda postanowił wyrzucić obu zawodników z kadry z powodów dyscyplinarnych. Uznał, że nie będą mu już potrzebni.
Niedawno jednak zmienił zdanie, robiąc wyjątek dla obrońcy. Dziś Polacy zagrają towarzyskie spotkanie z Grecją, gdzie od kilku lat występuje Żewłakow. Mecz z Helladą będzie oficjalnym pożegnaniem wielokrotnego kapitana.
– To będzie bardzo miła okazja na zakończenie reprezentacyjnej kariery. Stadion Karaiskakis w Pireusie jest dla mnie szczególnym miejscem, gdzie spędziłem cztery najlepsze lata kariery. Ludzie tutaj dali mi wielkie wsparcie.
Cieszę się więc, że ostatni mecz w kadrze zagram na tym stadionie. Moi koledzy z reprezentacji przekonają się dopiero, co to znaczy Karaiskakis. To był mój pomysł, żeby ostatni raz w kadrze zagrać tutaj. Moje stosunki z selekcjonerem nie są najlepsze – ja nie chcę stwarzać więcej problemów, trener nie chce mnie w kadrze – powiedział zawodnik dla gavros.gr.
Dzisiejsze spotkanie będzie też kolejnym testem dla Polski przed Euro-2012. Niestety, poprzedni w Kownie wypadł fatalnie. Przegraliśmy 0:2 z oszczędzającymi się Litwinami. Czy "biało-czerwoni” zrehabilitują się w Pireusie, już na znacznie lepszym boisku? Jeśli nie, w piłkarzy i Franciszka Smudę znowu uderzy fala krytyki.
– Jestem przekonany, że stać nas na o wiele lepszą grę i uważam, że zaprezentujemy się dobrze, mimo że od konfrontacji z Litwą minęło zaledwie kilka dni. Grecy teoretycznie będą zdecydowanie silniejszym rywalem, ale w sobotę widzieliśmy jak namęczyli się, aby zdobyć trzy punkty z Maltą w eliminacjach mistrzostw Europy.
Zwycięską bramkę strzelili dopiero w doliczonym czasie gry. To pokazuje, że nie ma słabeuszy – stwierdził Kamil Glik dla PAP. – Każde najbliższe spotkanie musimy traktować jak mecz o punkty – dodał z kolei Maciej Sadlok.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze