Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Psy na mrozie, a w miskach lód. Co działo się w schronisku koło Nałęczowa?

Przez 6 godzin obrońcy zwierząt koczowali we wtorek przed schroniskiem w Bronicach pod Nałęczowem. Chcieli zabrać psy - ich zdaniem - głodzone i zaniedbane. Odjechali z 12. czworonogami. Zapowiedzieli, że wrócą po resztę.
Psy na mrozie, a w miskach lód. Co działo się w schronisku koło Nałęczowa?
Pod koniec ubiegłego tygodnia Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami "Lubelski Animals” otrzymało anonimowy sygnał, że w prywatnym schronisku dla bezdomnych zwierząt w Bronicach psy są trzymane w tragicznych warunkach. Informator przysłał też zdjęcia. - To, co na nich zobaczyłam zamroziło mi krew - przyznaje Elżbieta Tarasińska, prezes stowarzyszenia. - Zwierzęta były zaniedbane. Stały w swoich odchodach. Wśród nich leżały suche, spleśniałe bułki i kawałki chleba. Powiadomiłam o tym odpowiednie służby, m.in. powiatowego lekarza weterynarii. Dramat tych zwierząt zobaczyłam później na miejscu. W minioną sobotę obrońcy zwierząt zawiadomili policję o podejrzeniu popełniania przestępstwa. - Złożyłam też wniosek o wydanie mi zwierząt i zamknięcie tej mordowni - dodaje Tarasińska. We wtorek rano obrońcy zwierząt pojawili się w Bronicach. - W schronisku jest około 30 psów, także szczeniaki - opisywała dziennikarzom Zofia Sitarska z "Lubelskiego Animalsa”. - W miskach zamiast wody jest lód - dodaje Joanna Gerund z "Seter Adopcje”. - Mieszkają w nieocieplanych budach, bez źdźbła słomy - opisuje Sitarska. - To miejsce nie spełnia jakichkolwiek norm opisanych w rozporządzeniu ministra rolnictwa. - Nie mam sobie nic do zarzucenia - odpowiadał Sławomir Leśniak, opiekujący się zwierzętami. - Psy nie są ani chore, ani zagłodzone. Uważam, że wszystko jest w porządku i psów nie oddam - stwierdził stanowczo. Jego zdaniem zdjęcia to manipulacja, bo "są robione rano, kiedy nie zdążę jeszcze posprzątać w kojcach”.We wtorek w schronisku pojawili się też policjanci. Także zrobili zdjęcia. Posłużą do ustalenia, czy znęcano się nad zwierzętami. Na razie żadnego przestępstwa nie odnotowali. - Opieramy się na opinii lekarza weterynarii, który stwierdził, że nie ma żadnego zagrożenia ani dla zdrowia, ani życia zwierząt - tłumaczył podkom. Marcin Koper, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Puławach. Taką informacje miał też Urząd Miejski w Nałęczowie, który ma podpisaną umowę zarówno ze schroniskiem w Puławach, jak i w Bronicach. Każdorazowo za odłowienie i opiekę nad psem urząd płaci schronisku 1 tys. zł. - Nie miałem jakiejkolwiek podstawy do interwencji - przekonuje Andrzej Ćwiek, burmistrz Nałęczowa. Obrońcy zwierząt nie poddawali się jednak i w końcu doszło do porozumienia z opiekunem czworonogów. - Przekazał nam 12 psów - powiedziała Tarasińska. - Po kolejne jeszcze przyjedziemy. Burmistrz Ćwiek zapowiedział we wtorek, że miasto kończy współpracę ze schroniskiem w Bronicach. Umowa wygasa z końcem grudnia. A samo schronisko - jak dowiedzieliśmy się u lubelskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii - musi poprawić warunki sanitarne, bo są tragiczne. Inaczej może zostać zamknięte.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama