Przez 6 godzin obrońcy zwierząt koczowali we wtorek przed schroniskiem w Bronicach pod Nałęczowem. Chcieli zabrać psy - ich zdaniem - głodzone i zaniedbane. Odjechali z 12. czworonogami. Zapowiedzieli, że wrócą po resztę.
Agnieszka Antoń-Jucha
02.12.2014 18:45
Pod koniec ubiegłego tygodnia Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami "Lubelski Animals” otrzymało anonimowy sygnał, że w prywatnym schronisku dla bezdomnych zwierząt w Bronicach psy są trzymane w tragicznych warunkach. Informator przysłał też zdjęcia.
- To, co na nich zobaczyłam zamroziło mi krew - przyznaje Elżbieta Tarasińska, prezes stowarzyszenia. - Zwierzęta były zaniedbane. Stały w swoich odchodach. Wśród nich leżały suche, spleśniałe bułki i kawałki chleba. Powiadomiłam o tym odpowiednie służby, m.in. powiatowego lekarza weterynarii. Dramat tych zwierząt zobaczyłam później na miejscu.
W minioną sobotę obrońcy zwierząt zawiadomili policję o podejrzeniu popełniania przestępstwa. - Złożyłam też wniosek o wydanie mi zwierząt i zamknięcie tej mordowni - dodaje Tarasińska.
We wtorek rano obrońcy zwierząt pojawili się w Bronicach. - W schronisku jest około 30 psów, także szczeniaki - opisywała dziennikarzom Zofia Sitarska z "Lubelskiego Animalsa”.
- W miskach zamiast wody jest lód - dodaje Joanna Gerund z "Seter Adopcje”. - Mieszkają w nieocieplanych budach, bez źdźbła słomy - opisuje Sitarska. - To miejsce nie spełnia jakichkolwiek norm opisanych w rozporządzeniu ministra rolnictwa.
- Nie mam sobie nic do zarzucenia - odpowiadał Sławomir Leśniak, opiekujący się zwierzętami. - Psy nie są ani chore, ani zagłodzone. Uważam, że wszystko jest w porządku i psów nie oddam - stwierdził stanowczo.
Jego zdaniem zdjęcia to manipulacja, bo "są robione rano, kiedy nie zdążę jeszcze posprzątać w kojcach”.We wtorek w schronisku pojawili się też policjanci. Także zrobili zdjęcia. Posłużą do ustalenia, czy znęcano się nad zwierzętami. Na razie żadnego przestępstwa nie odnotowali.
- Opieramy się na opinii lekarza weterynarii, który stwierdził, że nie ma żadnego zagrożenia ani dla zdrowia, ani życia zwierząt - tłumaczył podkom. Marcin Koper, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Taką informacje miał też Urząd Miejski w Nałęczowie, który ma podpisaną umowę zarówno ze schroniskiem w Puławach, jak i w Bronicach. Każdorazowo za odłowienie i opiekę nad psem urząd płaci schronisku 1 tys. zł.
- Nie miałem jakiejkolwiek podstawy do interwencji - przekonuje Andrzej Ćwiek, burmistrz Nałęczowa.
Obrońcy zwierząt nie poddawali się jednak i w końcu doszło do porozumienia z opiekunem czworonogów. - Przekazał nam 12 psów - powiedziała Tarasińska. - Po kolejne jeszcze przyjedziemy.
Burmistrz Ćwiek zapowiedział we wtorek, że miasto kończy współpracę ze schroniskiem w Bronicach. Umowa wygasa z końcem grudnia. A samo schronisko - jak dowiedzieliśmy się u lubelskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii - musi poprawić warunki sanitarne, bo są tragiczne. Inaczej może zostać zamknięte.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze