– Pracujemy od godziny 7 do 19 albo od 19 do 7 i później mamy 24 godziny wolnego. Noce są gorsze, bez kawy się nie da – mówi Andrzej Misztal, obserwator w Stacji Hydrologiczno-Meteorologicznej w Radawcu, który ma 14-letnie doświadczenie i już zdążył spędzić w pracy wszystkie świąteczne dni, łącznie z sylwestrem.
Na niebie i ziemi
Tegoroczna Wigilia spędzona w pracy nie będzie dla niego niczym nowym. – Na szczęście 24 grudnia mam dyżur od 7 do 19. Szef tak układa grafik, żeby była rotacja, pracuje tu pięciu obserwatorów, więc Nowy Rok wita się w stacji co kilka lat. Ale wtedy można wyjść i poobserwować fajerwerki – dodaje Misztal, który nie będzie jedyną osobą zajętą obserwacjami. W Wigilię, podobnie jak każdego innego dnia, będą do niego dzwonić obserwatorzy z terenu. W Puławach, we Włodawie, Dorohusku, Krasnymstawie, Lubartowie ktoś pójdzie nad rzekę i zanotuje jej poziom, by poinformować o tym Radawiec. A ten prześle te informacje dalej. – Obserwatorów jest coraz mniej, bo wiele pomiarów jest już automatycznych, ale zdarzają się błędy i człowiek musi weryfikować pracę urządzeń – tłumaczy Andrzej Misztal, którego pracę widać gdy na stronie pogodynka.pl, będziemy chcieli sprawdzić, czy na święta spadnie śnieg.
Jak tłuką, to wstawiają
– Bez tego pracy jest dość – mówi pan Andrzej, który jest szklarzem przyjmującym zlecenia 24 godziny na dobę i nie marzy o telefonie od szefa w Wigilię czy Boże Narodzenie. Pracuje w lubelskiej firmie ABC Szklarstwa Krzysztofa Piosia od 8 lat.
Wspomina, jak kilka lat temu chuligani wybili szyby wystawowe na Kalinowszczyźnie i szklarze pracowali w Boże Narodzenie, bo trzeba było zabezpieczyć witryny. – Ludzie szli z kościoła i mówili, że wstydu nie mamy pracując w święto – opowiada pan Andrzej i żartuje, że mogą przyjmować zlecenia nawet w święta i po sylwestrze, bo jeden z pracowników nie pije, bo nie lubi. Ale dodaje, że nie zdarzyło mu się, żeby nie odebrał telefonu od szefa i nie mógł wsiadać w auto i jechać do pracy. – Częściej takie wyjazdy zdarzają się po Wigilii czy śledzikach w firmach niż po sylwestrze. Wybite szyby nie mogą czekać, trzeba je zabezpieczać natychmiast, ktoś to musi zrobić.
Służba i sympatia
– One czują rytm przyrody, kalendarz je nie obchodzi. Ale my ciężej psychicznie znosimy służbę w święta, bo nasza praca jest w tradycji kawaleryjskiej i mamy służbę, nie dyżury – opowiada Artur Bieńkowski, który jest koniuszym w Stadninie Koni w Janowie Podlaskim. – W święta, tak jak w weekendy, jest mniej osób, ale wszystko przy koniach musi być zrobione. Pracujemy od 6 do 17.30, później zostaje stróż. To on słucha, co zwierzęta opowiadają w Wigilię, jak je traktujemy – żartuje pan Artur i przyznaje, że każdy z pracowników ma swoje ulubione konie i zapewne pupile dostają w czasie świąt coś ekstra do jedzenia od swoich opiekunów. Zresztą ta sympatia jest obustronna. – Praca z końmi daje satysfakcje i to rekompensuje naszą służbę, o której ludzie nie mają pojęcia, jaka jest ciężka. Ostatecznie konie to nasi żywiciele. Żyjemy w czasach, kiedy koń sobie bez człowieka nie poradzi ale i nasz los od nich zależy. Jesteśmy zahartowani do pracy przy nich, ale jest ciężko, kiedy widzimy jak ludzie spacerują, spędzają czas wypoczywając. Ale stadnina w święta jest miejscem cichym, spokojnym. Gorzej jest w sylwestra. W Janowie i okolicy jest zakaz używania fajerwerków petard, ale i tak jest hałas. Konie się denerwują, a nasze klacze niedługo będą się źrebiły i muszą mieć spokój. Bieńkowski pytany, które święta spędzi w pracy wylicza, że to jedenaste Boże Narodzenie, ale jeszcze nie wie, którego konkretnie dnia będzie pracował, bo nie ma grafika. – Jakiś dzień świąteczny na pewno będę w stadninie.
Klik i koniec
– Wigilia, święta, środek nocy, oczywiście, że odbiorę telefon, kiedy ktoś zadzwoni prosząc o pomoc – mówi pan Zenon, który od pięciu lat prowadzi w Lublinie firmę i świadczy usługi informatyczne. To znaczy jest pogotowiem komputerowym. – Ale takie przypadki mogę policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli ktoś mnie alarmuje o nietypowej porze, to zwykle negocjuję przesunięcie terminu. Z drugiej strony ludzie też nie bardzo chcą by im ktoś przyjeżdżał do domu w środku nocy. Widać w święta poważne awarie się nie zdarzają. Nie mówiąc o tym, że najwięcej zgłoszeń wygląda tak, że klient dzwoni, że coś nie działa, ja przyjeżdżam i już działa – dodaje informatyk.
Grafik rzecz (od) święta. Kto pracuje w Wigilię, święta i sylwestra?
Kierowca autobusu, lekarz dyżurny, policjant czy strażak. Nikogo nie dziwi, że pracują w Wigilię, święta, sylwestra. Ale wiele osób nie siedzi przy stole z bliskimi, bo opiekuje się zwierzętami. Nie pije ze szwagrem, bo może zadzwonić szef, że jest zlecenie. Albo wysyła do centrali informacje o opadach, stanie wód i temperaturze.
- 23.12.2014 11:12

Reklama













Komentarze