O zakup części starała się spółka Navcom Systems, która od jesieni 2010 r. zajmuje się serwisowaniem śmigłowców. Współpraca między obiema firmami przebiegała bezproblemowo. Kłopoty zaczęły się w 2012 r., kiedy to krakowska Jednostka Wojskowa 4228 ogłosiła przetarg na serwisowanie śmigłowców. Do przetargu, w którym liczyła się tylko cena, poza PZL Świdnik stanęły też łódzkie Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 oraz spółka Navcom Systems i to ona wygrała zlecenie. Umowa serwisowa między nią a wojskiem została zawarta w kwietniu 2012 r.
Już w następnym miesiącu Navcom Systems wystąpił do PZL o przedstawienie oferty, ceny i terminu usług serwisowych oraz sprzedaży 23 rodzajów części zamiennych do śmigłowców Mi-2. Odpowiedź nadeszła kilka dni później, a PZL Świdnik stwierdziły w niej, bez uzasadnienia, że nie przedstawią takiej oferty.
Ostatecznie firma kupiła potrzebne jej części od łódzkich WZL nr 1.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że PZL Świdnik nadużyły swojej dominującej pozycji na rynku części zamiennych do wojskowych śmigłowców Mi-2. Urzędnicy zwracają uwagę, że producent nie przedstawił nawet żadnych warunków (np. ceny lub terminu dostawy), które mogłyby być przedmiotem negocjacji. UOKiK potraktował to zdarzenie jako poważne naruszenie prawa konkurencji.
Maksymalna kara, która mogłaby zostać nałożona przez urząd na PZL Świdnik to blisko 96 milionów złotych, ale przy ustalaniu jej ostatecznej wysokości prezes UOKiK uwzględnił m.in. to, że sprzedaż części zamiennych do Mi-2 stanowi znikomy odsetek przychodu PZL.
Kara finansowa dla WSK PZL Świdnik. Musi zapłacić 322 tys. zł
Spółka PZL Świdnik nie chciała sprzedawać innej firmie części do śmigłowców Mi-2. Właśnie za to blisko 322 tys. zł kary nałożył na nią Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zdaniem UOKiK było to praktyką ograniczającą konkurencję na rynku.
- 21.12.2014 21:15

Reklama













Komentarze