Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Radna chce żeby pijanych do izby wprowadzać tylnym wejściem. "Żenujące widoki"

Anna Mirzwa, radna z klubu PO ujęła się za pijanymi osobami dowożonymi do izby wytrzeźwień. Nie chce, aby byli tam wprowadzani frontowym wejściem, na oczach mieszkańców.
Radna chce żeby pijanych do izby wprowadzać tylnym wejściem. "Żenujące widoki"
- Czy nie można by wprowadzać tych osób od tyłu budynku? - zapytała radna w ramach interpelacji. - Chodzi o to, aby nikt nie oglądał ich w takim stanie. W końcu każdy ma prawo domagać się poszanowania godności - argumentuje radna.

Anna Mirzwa uważa, że skoro z tyłu budynku izby są drzwi, to dlaczego ich nie wykorzystywać? Dzięki temu przechodnie i mieszkańcy okolicznych domów nie musieliby patrzeć na przywożone pijane osoby, czasem wręcz wywlekane z samochodów policji czy Straży Miejskiej.

- W tym przypadku do wystąpienia z interpelacją skłonili mnie mieszkańcy budynku przy ul. Reformackiej, którego okna wychodzą na izbę - dodaje Mirzwa. - Widoki bywają dla nich żenujące. To nie są budujące obrazy, szczególnie dla dzieci i młodzieży.

Co o "poszanowaniu” godności klientów izby myślą policjanci? - To problem zatrzymanych, a nie nasz. Dla nas problemem są co najwyżej zbyt wąskie drzwi. Bywa, że kiedy we dwóch wprowadzamy przez nie "pacjenta”, trudno się przez nie przecisnąć - mówi nam jeden z funkcjonariuszy.

Podczas sesji na interpelację radnej Mirzwy zareagował Stanisław Mościcki, zastępca prezydenta miasta.

- Jak możemy mówić o szanowaniu godności, skoro te osoby same doprowadzają się do takiego stanu? - pytał wiceprezydent. - By stworzyć możliwość wprowadzania pijanych tylnym wejściem należałoby przebudować budynek - przekonywał.Zdaniem Mościckiego koszt takiej przebudowy to co najmniej 2 mln zł. A w miejskiej kasie nie ma pieniędzy na ten cel.

- Zastanawiam się, skąd wiceprezydent Mościcki wziął taką sumę - dziwi się Mirzwa. - Aby zamknąć temat?

Krzysztof Gocał, dyrektor Ośrodka Pomocy Osobom Uzależnionym (tak od kwietnia nazywa się chełmska izba) wspomina, że na przełomie lat 2009/2014 rozważano możliwość przearanżowania parteru budynku tak, aby pijanych można było doprowadzać od zaplecza. Z uwagi na różnice poziomów wiązałoby się to jednak z zainstalowaniem kosztownego podnośnika. Wówczas koszt całej inwestycji szacowano na około 900 tys. zł.

W ubiegłym roku do chełmskiego ośrodka dowieziono 1120 osób. "Goście” reprezentowali wszystkie warstwy społeczne Chełma. Do izby można też samemu zapukać - aby uzyskać informację na temat dostępnych terapii przeciwalkoholowych, bądź za darmo sprawdzić stan trzeźwości. Dyrektor Gocał zapewnia, że całkiem dużo osób, szczególnie przed podróżą samochodem, korzysta z tej możliwości.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama