Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Leszek Mądzik: Żar. Ines i Pedro. Recenzja spektaklu

Spektakl \"Żar. Ines i Pedro” ACTA-A Companhia de Teatro do Algarve, 14 października, Warsztaty Kultury w Lublinie.
Leszek Mądzik: Żar. Ines i Pedro. Recenzja spektaklu
Ines i Pedro, kochankowie z XIV wieku. Ich miłość Leszek Mądzik opowiedział bez słów
Płomiennie i żarliwe rozpoczęły się w piątkowy wieczór 16 Konfrontacje Teatralne. Leszek Mądzik pokazał wstrząsająco historię króla, który kazał ekshumować ciało ukochanej Ines, posadził je na tronie i zmusił zabójców swojej żony do całowania dłoni trupa. O miłosnej historii z XIV wieku Leszek Mądzik wspomina tak. – Dotarłem do Alcobaça. To tutaj w świątyni cystersów dostrzegłem dwa grobowce. Biały kamień łączył je tajemniczymi więzami. Katafalki jak łoża wieńczyły dwa ciała zwrócone stopami do siebie po to, by w chwili zmartwychwstania od razu paść sobie w objęcia – mówi reżyser spektaklu \"Żar. Ines i Pedro”. Do grobowca portugalskich kochanków w Alcobaça pielgrzymują tłumy, żeby zobaczyć wspaniały, biały grobowiec, gdzie spoczywa para kochanków. – Pragnąłem dotrzeć do początku tej znaczonej dramatem, ekstazą i gorącym uczuciem pożądania miłosnej relacji dwojga młodych ludzi. Zdawało się, że rozkosz bycia razem może trwać niezagrożona – mówi Mądzik. Kiedy z ciemności sceny wyłoniły się postacie dwojga kochanków, których Mądzik ubrał w papierowy kostiumy i nałożył i im na twarze pośmiertne maski, kiedy muzyka ożywiła te niemal woskowe figury – przed oczami stanęły mi katakumby w lubelskiej katedrze. Można tam oglądać ludzkie ciała, które spopielił czas. Ciała minęły, zostały wspaniałe szaty, koronki, drogocenne guziki. Brakuje tylko teatralnego światła, żeby ożywić tych, co owe suknie z wdziękiem nosili. Podobnie było na spektaklu Mądzika, kiedy aktorzy odsłaniali żywe ciało spod szarości kostiumów. W najsilniejszej scenie spełnienia kochanków nic nie zapowiadało, że płomienny erotyzm i pragnienie życia sięgnie aż po śmierć. Do bezsłownego teatru Leszek Mądzik po raz pierwszy wprowadził żywy śpiew. Wspaniałą lamentację w wykonaniu dziewczyny, która śpiewała w berlińskiej operze. W przedstawieniu wyśpiewywała rozkosz, ekstazę i pożądanie. Cały spektakl był wskrzeszeniem miłości, która tak zafascynowała Mądzika. Artysta powtórzył gest króla. Pedro kazał ekshumować ciało ukochanej Ines, Mądzik wskrzesił na scenie siłę miłości. Konfrontacje Teatralne 2011 - program na sobotę
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama