Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Urzędnicy odpowiedzą przed sądem. Doszło do wypadku, bo nie postawili znaku

Pięcioro urzędników odpowie przed sądem za spowodowanie wypadku drogowego. Prokuratura uznała, że nie zadbali o prawidłowe oznakowanie połączenia dróg. W rezultacie doszło do zderzenia, w którym o mało nie zginęła młoda kobieta.
Urzędnicy odpowiedzą przed sądem. Doszło do wypadku, bo nie postawili znaku
Chodzi o wypadek z 18 czerwca 2011 roku. W Motyczu, w gm. Konopnica zderzyły się wówczas citroen C4 i volkswagen polo. Volkswagenem w kierunku Lublina jechała 30-letnia Monika K. Na tylnym siedzeniu podróżował jej 3-letni wówczas syn Jakub. Kobieta jechała z prędkością niespełna 60 km/h. Nagle z bocznej drogi wyjechał citroen, prowadzony przez Krzysztofa T. Doszło do zderzenia. Chłopiec wyszedł z wypadku z drobnymi potłuczeniami, 44-letni kierowca citroena został ranny w nogi. Monika T. o mało nie straciła życia. Miała pękniętą wątrobę i śledzionę oraz krwotok wewnętrzny. Krzyżówka, na której doszło do wypadku nie była oznakowana. Znak STOP pojawił się tam dopiero po wypadku. Śledczy przyjęli więc, że zgodnie z zasadą "prawej ręki", kierująca polo powinna ustąpić citroenowi. Prokurator postawił więc Monice K. zarzut spowodowania wypadku, ale po roku sprawę umorzono. Okazało się, że kobieta jechała trasą powiatową. Citroen wyjeżdżał z gminnej drogi wewnętrznej, która zgodnie z przepisami jest podporządkowana drodze powiatowej. Nie jest nawet drogą publiczną. Połączenie takich dróg nie jest w myśl prawa skrzyżowaniem. Do 2008 roku gminna droga była zwykłą żużlówką. Potem pokryto ją asfaltem, ale nikt nie pomyślał o znakach przy włączeniu do "powiatówki”.- Przyczyną wypadku było nieprawidłowe połączenie obu dróg. Gdyby było oznakowanie, nie doszłoby do wypadku - uznał biegły, powołany do wyjaśnienia sprawy. W rezultacie prokuratura uznała, że winnymi zderzenia, są wyłącznie urzędnicy, odpowiedzialni za stan dróg i organizację ruchu. Mimo licznych kontroli, nie zwrócili uwagi na brak oznakowania, czym nieumyślnie doprowadzili do wypadku. Przed sądem stanie pięć osób. Anna W. zastępca dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Lublinie nie przyznaje się do winy. Odmówiła składania wyjaśnień. Bogusław S., również pracownik ZDP także wszystkiego się wyparł. Stwierdził, że nie wiedział o braku oznakowania. Sylwester Z., kierownik z ZDP wyjaśnił, że skoro znaków nie było, to sądził, iż nie są potrzebne. Nie przyznaje się więc do winy. Na ławie oskarżonych zasiądą również Leszek C, inspektor ze Starostwa Powiatowego w Lublinie oraz Szymon T., naczelnik Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta w Bełżycach. Oni również nie przyznają się do zarzutów. Twierdzą, że o oznakowanie powinna zadbać gmina. Urzędnikom grozi do 3 lat więzienia.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama