Reklama
Puławianie kończą rok wyjazdem do Zabrza. Mecz z Powenem odbędzie się jutro
Przez ostatnie dwa tygodnie zespół trenera Marcina Kurowskiego rozgrywał mecze co trzy dni. Po spotkaniu ligowym z Czuwajem Przemyśl i dwumeczem z MMTS Kwidzyn w ćwierćfinale Pucharu Polski, przyszła kolej na potyczkę z Powenem Zabrze.
- 15.12.2012 13:01

Pierwotnie spotkanie planowane było na sobotę, ale na prośbę gospodarzy zostało przełożone na niedzielę. – Takie rozwiązanie, z pewnością, jest na rękę moim byłym kolegom, którzy mieli jeden dzień odpoczynku więcej, po meczu rewanżowym w Kwidzynie – tłumaczy Remigiusz Lasoń, były rozgrywający Azotów Puławy, obecnie zawodnik Powenu.
W minioną środę ekipa trenera Kurowskiego zrealizowała pierwszy cel w tym sezonie – awansowała do Final Four Pucharu Polski. Stało się tak po wygraniu rywalizacji z MMTS. Ostatnim akordem kończącego się roku będzie spotkanie w Zabrzu.
– Nasze mecze zawsze były zacięte, często kończyły się remisami. Tym razem też nie będzie łatwo o punkty – przyznaje Piotr Dropek, drugi trener Azotów. Mimo to, goście jadą z zamiarem przywiezienia zwycięstwa. – Znamy swoją wartość i to my jesteśmy faworytem – dodaje Dropek.
Na parkiecie w Zabrzu puławianie wystąpią w identycznym składzie, jak w Kwidzynie. Zabraknie jedynie kontuzjowanych Piotra Masłowskigo i Mateusza Jankowskiego. Pod nieobecność pierwszego ciężar gry wezmą na siebie rozgrywający Dmytro Zinczuk oraz Krzysztof Łyżwa.
Łyżwa otrzymał zaproszenie od trenera Michaela Bieglera do reprezentacji narodowej na mistrzostwa świata w Hiszpanii. Wcześniej w szerokiej kadrze Polski znaleźli się rozgrywający Rafał Przybylski oraz skrzydłowy Przemysław Krajewski. Niemiec zauważył także bramkarza Piotra Wyszomirskiego, byłego zawodnika Azotów, występującego od tego sezonu w ekstraklasie węgierskiej.
Kluczem do sukcesu będzie konsekwencja w grze. – Musimy wyjść na parkiet mocno skoncentrowani. Twarda obrona, skuteczność w ataku pozycyjnym i kontrze powinny być przez nas wykonywane perfekcyjnie – tłumaczy drugi trener puławian.
Gospodarze są na topie. Po rozstaniu się z trenerem Bogdanem Zajączkowskim opiekę nad zespołem powierzono asystentowi Cezaremu Winklerowi. Pod jego sterami zabrzanie jeszcze nie zaznali goryczy porażki. Powen pokonał na wyjeździe Zagłębie Lubin 35:31 i Siódemkę Miedź Legnica 25:14.
Największe zagrożenie czeka Azoty ze strony byłego reprezentanta Polski Mariusza Jurasika, który od trzech tygodni jest rozgrywającym Powenu. – Józek ma ciąg na bramkę, miesza po naszej prawej stronie. Faworytem są goście, ale my liczymy na zwycięstwo – zapowiada Lasoń.
Reklama













Komentarze