Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jakub Wierzchowski: Bramkarz uprawia sport indywidualny

ROZMOWA z Jakubem Wierzchowskim, trenerem szkółki bramkarskiej Keeperteam, byłym zawodnikiem m.in. Lublinianki, Górnika Łęczna, Wisły Kraków, Ruchu Chorzów i niemieckiego Werderu Brema
Jakub Wierzchowski: Bramkarz uprawia sport indywidualny
(Maciej Kaczanowski/Archiwum)
• Kto jest w tej chwili najlepszym bramkarzem na Lubelszczyźnie? - Serek Prusak. • A najlepszym pochodzącym z naszego regionu? - Po dłuższym zastanowieniu muszę przyznać, że nie wiem. • Jeszcze niedawno było was pięciu: Arkadiusz Onyszko, Adam Piekutowski, Marcin Mańka, Bartosz Rachowski i pan. Wszyscy broniliście w ekstraklasie, zdobywaliście tytuły. - A teraz nie broni już żaden z nas, wszystko się urwało. Mimo to mam nadzieję, że szkołę lubelską wkrótce uda się odbudować. Pierwsze kroki w tym kierunku zostały już zrobione. • Który z was był najlepszy? - Tego nie da się określić. Każdy z nas był inny i każdy miał swoje zalety. Na przykład Adam był dobry na przedpolu, ja natomiast lepszy byłem na linii. Jednak każdy z nas miał wysokie umiejętności i osiągnął wysoki poziom. Mieliśmy swoje zalety, ale też i słabsze strony. Do takiej można zaliczyć grę nogami. Kiedy zaczynaliśmy swoje kariery i byliśmy w młodym wieku, do tego elementu po prostu nikt nie przykładał wielkiej uwagi. A potem zostały zmienione przepisy i pewnych braków nie dało się już nadrobić. • Wszyscy wyszliście z Lublinianki. - I to rok po roku. Nawet szkółce z Szamotuł nie udawała się ta sztuka. Jeden podpatrywał drugiego. Pierwszy był Arek, drugi Adam, trzeci ja i tak to szło. Oczywiście swoje piętno odcisnął też trener Jerzy Rejdych. Mieliśmy już wtedy zajęcia specjalistyczne, również wpływające na zwinność i gibkość. W Lubliniance była sekcja judo, więc i takie elementy pojawiały się na treningach. Podczas jednych wakacji urosłem 10 centymetrów i trzeba było mocno popracować nad sprawnością. • Nawet dziś, nie licząc klubów z wyższych ligi, brakuje trenerów bramkarzy i odpowiednich zajęć. - To się musi zmienić, nie można wszystkich piłkarzy wrzucać do jednego wora. Zawsze będę powtarzał, że bramkarze uprawiają sport indywidualny w dyscyplinie zespołowej. Choć bramkarz musi także czasem pograć w polu. Jednak jest to całkiem inna pozycja, pod każdym względem. To inna specjalność, od aspektów technicznych po psychologiczne. • I można bronić nawet po czterdziestce, jak choćby Amerykanin Brad Friedel. - Nie każdy ma tyle szczęścia i zdrowia. Ja trenowałem na twardy boiskach Lublinianki, w tym na betonie. Wszyscy ćwiczyliśmy w jednej grupie. To odbiło się na moim zdrowiu. W Wiśle musiałem też dźwigać na swoich plecach stukilogramowego Artka Sarnata, choć miałem zaledwie 19 lat. Szybko poczułem swój kręgosłup, który nie pozwolił mi na długie zawodowe granie. Nawet teraz, gdy poruszam się na jakimś festynie, to przez dwa czy trzy dni muszę to odchorować. • Ale to nie był powód odejścia z Górnika Łęczna, gdzie szkolił pan bramkarzy pierwszego zespołu. - Od razu muszę zdementować – to nie ja sam odszedłem z Górnika, tylko ze mnie zrezygnowano. Współpraca została zakończona, bo nie mogliśmy się dogadać, choć nie chodziło o kwestie finansowe. • I otworzył pan szkółkę bramkarką Keeperteam. Trudniejsza jest praca z seniorami czy z dziećmi? - Bezsprzecznie z dziećmi. Już kiedyś uświadomiła mi to rozmowa z Darkiem Gąsiorem, który powiedział, że pomimo wielu lat grania w ekstraklasie, także w Lidze Mistrzów, przejmując grupy młodzieżowe wszystkiego musiał uczyć się od początku. Dopiero wtedy otworzyły mu się oczy, jak ciężka jest to praca i wielka odpowiedzialność. • To skąd pomysł, aby to robić? - Już od jakiegoś czasu chodziła mi taka myśl po głowie, podobnie jak Adamowi Piekutowskiemu. W końcu postanowiliśmy połączyć swoje siły i przekazać doświadczenie młodszym. Na Lubelszczyźnie dotąd takiej szkółki nie było. • Ilu macie wychowanków? - Obecnie 50, ale z każdym tygodniem przybywają nowi, tuż przed świętami doszło czterech. Przychodzą chłopcy i dziewczynki. Prowadzimy specjalistyczne zajęcia bramkarskie, ukierunkowane w tę stronę, których spektrum jest bardzo szerokie. Mamy też mnóstwo treningów gimnastycznych. Najmłodszy zawodnik ma 7 lat, ale pracujemy też z seniorami • Gdzie trenujecie? - Latem na zielonych obiektach Politechniki Lubelskiej, a zimą w różnych halach. Współpracujemy z lubelskimi klubami – Sygnałem, BKS, Widokiem. • Słyszałem, że efekty przyszły bardzo szybko. - Nasi podopieczni już zdobywają wyróżnienia i nagrody, występując w różny niedawno okazję trenować w Borussii Dortmund. Przebywał w Niemczech na testach i pokazał się z bardzo dobrej strony. Chcemy, żeby z Lublina znowu zaczęli wychodzić bramkarze. Zapraszamy do szkółki bramkarskiej wszystkich chętnych. Mamy swoją stronę internetowej www.keeperteam.pl, na której można przeczytać więcej informacji. Drzwi do nas są szeroko otwarte, a telefony zawsze włączone (nr 880 974 417 i nr 600 397 000 – red.). Jestem przekonany, że szybko będziemy cieszyli się sukcesami naszych wychowanków.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama