Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Justyna Kowalczyk rozważa wycofanie się z Tour de Ski

Ostateczną decyzję Polka podejmie tuż przed startem. Zamieszanie zaczęło się w czwartek, gdy polska ekipa była już w drodze do Niemiec. To wtedy po raz pierwszy zaczęły dochodzić głosy, że ze względu na brak śniegu, organizatorzy zmienią program Tour de Ski.
Justyna Kowalczyk rozważa wycofanie się z Tour de Ski
Justyna Kowalczyk wygrywała Tour de Ski cztery lata z rzędu (JUSTYNA-KOWALCZYK.PL)
Zamiast biegu na 10 km stylem klasycznym mieliby wprowadzić sprint techniką dowolną. Plotki bardzo szybko znalazły potwierdzenie w rzeczywistości, a najlepsza polska biegaczka nie mogła opanować nerwów. – Ktoś musi powiedzieć głośno, że nasi szefowie nie mogą nas tak traktować i że nie ma co się męczyć na siłę w Oberhofie. Skoro nikt inny nie chce protestować, to zrobię to ja. Jest nam bardzo smutno, bo Tour nie jest samoistną zabawą. Jego wyniki wpływają bardzo mocno na cały Puchar Świata. Jeżeli Tour miał być kiedyś w założeniu wielodniowy, wieloetapowy, stawiać na wszechstronność zawodników, to teraz zrobiła się z tego jakaś poświąteczna zabawa. I to nie jest dobre – powiedziała Kowalczyk w rozmowie z portalem sport.pl. Trudno dziwić się frustracji czterokrotnej zwyciężczyni Tour de Ski. W końcu znakomita w stylu klasycznym (wygrała wszystkie zawody PŚ w tym sezonie), znacznie gorzej radzi sobie z łyżwą. Co ciekawe, po stronie polskiej biegaczki opowiedzieli się także jej najwięksi rywale, Norwegowie. – Myślę, że to bardzo drastyczny bojkot, ale rozumiem jej powód do frustracji. My również uważamy, że jest to wstyd. Mimo, że organizatorom udało się przygotować tylko półtorakilometrową pętlę, zwożąc śnieg z wyższych partii gór, wydaje się, że będzie sam sprint – powiedział Vidar Lofshus, trener reprezentantek Norwegii dla nportal.no. Ewentualne wycofanie się Kowalczyk byłoby jednak świetną wiadomością dla jego podopiecznych. W końcu żaden reprezentant tego kraju jeszcze nigdy w historii nie wygrał TdS, a gdyby zabrakło naszej rodaczki, kwestia wygranej stałaby się wewnętrzną sprawą Marit Bjoergen i Therese Johaug. Zanim polską „Królowa Śniegu” podejmie ostateczną decyzję, musi dokładnie wszystko przemyśleć. TdS to dla niej nie tylko prestiżowy turniej, ale także znakomity obóz treningowy. – Strasznie się boję. Jasne. Tour to dla mnie czas doprowadzania mojego ciała do startowej wersji, tej najlepszej. Nikt mnie przecież tak nie zmęczy, jak te najlepsze dziewczyny. Muszę się mierzyć z rywalkami równymi lub lepszymi, żeby się przełamywać, podciągać. Jak będę w tym czasie startować w jakichś zawodach FIS-owskich, niższej rangi, to będę pięknie biegła, ale co z tego? – przyznała w rozmowie ze sport.pl. Wczoraj sztab naszej reprezentacji dopełnił formalności i dwie godziny przed odprawą techniczną zgłosił Kowalczyk i pozostałe zawodniczki do startu w turnieju. Ostateczna decyzja odnośnie startu „Królowej Śniegu” zostanie podjęta dziś przed rozpoczęciem zaplanowanego na godz. 14 prologu.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama