Sportowy rok 2013 w Lublinie i regionie. Podsumowanie
To był dla Lubelszczyzny rok kilku dużych imprez, które ściągnęły na trybuny tysiące kibiców. Były sukcesy, w postaci medali mistrzostw świata Konrada Czerniaka i Pawła Fajdka, ale nie brakowało też spektakularnych porażek. Taką poniósł Motor Lublin. Zespół miał się bić o awans do pierwszej ligi, a broni się przed spadkiem do trzeciej
- 27.12.2013 15:15

Postawa piłkarzy Motoru to największy minus mijającego roku. Po tym, jak wiosną \"żółto-biało-niebiescy” zapewnili sobie utrzymanie w II lidze, klub przystąpił do ofensywy. Latem na Al. Zygmuntowskie trafiło dużo znanych zawodników, z przeszłością w ekstraklasie. Plany? Awans do I ligi.
Taki cel postawiło przed zespołem miasto będące głównym udziałowcem klubu i pompujące w niego co roku od 1 do 1,5 mln zł ze swojej kasy (czytaj: kieszeni mieszkańców-podatników).
Kompletny zawód
Ale szybko okazało się, że same nazwiska nie wystarczą. W trakcie rozgrywek z trenerskiego stołka w Motorze wyleciał Przemysław Delmanowicz. Zastąpił go Robert Kasperczyk, który wprowadzał do ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała. W Lublinie idzie mu na razie jak po grudzie. Po rundzie jesiennej klub zajmują czternaste miejsce w tabeli, które oznacza spadek do III ligi.
Nadzieją na lepsze jutro jest przerwa zimowa i porządki, jakie szkoleniowiec zamierza przeprowadzić w drużynie. Z Motorem ma się pożegnać aż siedmiu zawodników, którzy się nie sprawdzili. W ich miejsce przyjdą nowi, ale mają być rzeczywistym, a nie wyłącznie papierowym wzmocnieniem zespołu.
Radość w Łęcznej
W zupełnie innych nastrojach niż lubelscy kończą ten rok łęczyńscy kibice piłki nożnej. Po pierwsze, latem na piłkarską mapę Polski wróciła stara, zasłużona nazwa Górnik. Zastąpiła Bogdankę – pomysł byłego prezesa kopalni Mirosław Tarasa, na którym kibice \"zielono-czarnych” nie zostawili suchej nitki.
Razem z nazwą na trybuny stadionu przy al. Jana Pawła II w Łęcznej powrócili najwierniejsi kibice. Zamiast kilkuset na obiekcie znów zaczęło się pojawiać po kilka tysięcy fanów. A piłkarze Górnika odwdzięczyli się za to dobrą grą i pozycją lidera I ligi po rundzie jesiennej. Podopieczni trenera Jurija Szatałowa mają trzy punkty przewagi nad drugim GKS Bełchatów i trzecim GKS Katowice. W Łęcznej zapachniało ekstraklasą, którą od kilku lat kibice z naszego województwa mogą oglądać jedynie na ekranach telewizorów.
Mistrzowski SPR
W minionym roku swoich kibiców ucieszyły też piłkarki ręczne SPR Lublin (obecnie MKS Selgros). Podopieczne trenera Edwarda Jankowskiego wywalczyły w maju tytuł mistrzyń Polski. W decydującym spotkaniu pokonały na wyjeździe KGHM Metraco Zagłębie Lubin 27:26, a w całej rywalizacji zwyciężyły 3-0. To był szesnasty tytuł lubelskiej ekipy i pierwszy po trzyletniej przerwie. Choć w trakcie walki o mistrzostwo nie brakowało chwil zwątpienia w końcowy sukces.
– Nie czułam się zbyt pewnie jedynie, kiedy dotknęła nas plaga kontuzji. Były weekendy, że na mecz jechałyśmy w zaledwie jedenastoosobowym składzie. Na szczęście, większość dziewczyn wyleczyła się na najważniejsze mecze i pomogła nam w zdobyciu mistrzostwa Polski – mówiła Ewa Wilczek, kołowa SPR. Niestety, lublinianki nie zwojowały już niczego w Lidze Mistrzyń.
Medalowi indywidualiści
Plusów w mijającym roku nie sposób nie dostrzec w sportach indywidualnych. Zresztą, wyniki mówią same za siebie. Konrad Czerniak z Wisły Puławy wywalczył w sierpniu brązowy medal mistrzostw świata w pływaniu na 100 m stylem motylkowym.
– Cieszy mnie przede wszystkim to, że spisałem się dużo lepiej niż w Londynie. Podczas Igrzysk Olimpijskich zająłem dopiero ósme miejsce. Po tym nieudanym starcie bardzo ciężko pracowałem żeby się poprawić. I potwierdziłem, że należę do światowej czołówki – skomentował zdobycie medalu Czerniak.
Jeszcze lepiej na mistrzostwach świata poradził sobie Paweł Fajdek, lekkoatleta z Agrosu Zamość. Zdobył złoto, co było sporą niespodzianką. 24-letni młociarz, którego znakiem rozpoznawczym są kolczyki w uchu i w języku oraz charakterystyczne okulary na gumce, w finale załatwił sprawę już pierwszym rzutem. Machnął 81,97 m. To był najlepszy w tym roku wynik na świecie, który sparaliżował rywali.
Mieszane uczucia
Takie uczucia na pewno towarzyszyły w minionym roku kibicom siatkówki w naszym regionie. Dlaczego? Bo z jednej strony Avia Świdnik w imponującym stylu (wygrała 29 kolejnych meczów) wywalczyła wiosną awans do I ligi. W czerwcu była wielka feta i gratulacje od władz miasta.
Minęło pół roku, a sytuacja nie jest już tak wesoła. Podopieczni trenera Marcina Jarosza grają poniżej oczekiwań. Własna hala nie jest już ich atutem i są bliscy spadku do II ligi. Z powodu kiepskich wyników zarząd świdnickiego klubu wstrzymał ostatnio część wynagrodzeń zawodnikom, do czasu utrzymania na zapleczu PlusLigi. Sami gracze mogą cofnąć tę decyzję, awansując do ósemki, bądź też wygrywając play-out. W przeciwnym razie znaczna część ich wynagrodzenia przepadnie.
Kibice znikają
Mieszane uczucia towarzyszą też ocenie żużlowców Lubelskiego Węgla KMŻ. Po udanym sezonie 2012, w którym \"Koziołki” otarły się o awans do ekstraligi, wszyscy liczyli, że kolejne rozgrywki nie będą gorsze. Ale rzeczywistość okazała się brutalna. Walka o awans sprawiła, że klub z Al. Zygmuntowskich narobił ok. 400 tys. zł długu. Priorytetem w sezonie 2013 było więc jego spłacenie. Udało się to osiągnąć, ale kosztem sportowych emocji.
Po awansie do fazy finałowej działacze podjęli decyzję o obniżeniu kontraktów czołowych zawodników, z niektórych nawet zupełnie rezygnując. W efekcie LW KMŻ przegrywał mecze bardzo wysoko, atmosfera wokół klubu zrobiła się mało przyjemna, a z trybun zaczęli znikać kibice. Na ostatnim meczu sezonu frekwencja spadła z kilku tysięcy do kilkuset osób.
Fani głośno wyrażali swój żal do prezesa Dariusza Sprawki. Ale ten się nie ugiął. Dzięki temu KMŻ jako jeden z nielicznych klubów żużlowych w Polsce zakończył rok bez długów i już w pierwszym rozdaniu dostał bezwarunkową licencję na starty w rozgrywkach w sezonie 2014, podczas gdy we wcześniejszych latach było z tym sporo problemów.
Sportowe emocje w Lublinie
Styczeń
Na Piłkarskiej Gali w hali Globus pojawiają się m.in. Jerzy Dudek, Tomasz Hajto, Tomasz Iwan czy Jacek Krzynówek. Wybitni piłkarze przyjechali na zaproszenie Jacka Bąka, wychowanka Motoru. Zmierzyli się m.in. z Reprezentacją Artystów Polskich. Turniej wygrał Bąk Team pokonując w finale Motor 5:4. – Największymi zwycięzcami tych zawodów byli jednak kibice, którzy tłumnie przybyli na trybuny – powiedział Zbigniew Bartnik, prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.
Kwiecień
Finał Superligi piłki ręcznej kobiet był okazją do zobaczenia w akcji dawnych gwiazd Monteksu Lublin. Na parkiecie pojawiły się zawodniczki, które rozsławiały Lublin w Europie kilkanaście lat temu: Anna Ejsmont, Wioletta Hammershaug (wcześniej Luberecka), Iwona Nabożna, Izabela Puchacz, Sabina Włodek czy Monika Marzec. – Fajnie, że lubelscy działacze wpadli na pomysł zorganizowania meczu dawnych zawodniczek Monteksu. To była świetna okazja do spotkania się z koleżankami oraz wspaniałymi kibicami. Doping na meczach Monteksu był zawsze niesamowity i widzę, że mimo upływu lat nic się nie zmieniło – mówiła wówczas Hammershaug.
Czerwiec
W hali Globus odbył się Puchar Świata w karate tradycyjnym. Zawody ściągnęły na trybuny około dwóch tysięcy kibiców. Fani mogli być zadowoleni, bo w imprezie triumfowali reprezentanci Polski: Małgorzata Baranowska i Łukasz Radwański. – Puchar Świata w karate tradycyjnym jest jednym z największych wydarzeń wśród wszystkich dyscyplin sportowych w tym roku w Polsce. Lublin ten trudny egzamin organizacyjny zdał bardzo dobrze. Cieszę się, że kibice, którzy zasiedli na trybunach hali Globus stworzyli wyjątkową atmosferę – mówił Włodzimierz Kwieciński, prezes Polskiego Związku Karate Tradycyjnego.
Sierpień
Udanie wypadł towarzyski turniej koszykarski w Lublinie, będący przedostatnim sprawdzianem polskiej kadry przed mistrzostwami Europy. \"Biało-czerwoni” pokazali dobrą grę, chociaż nie zawsze przekładało się to na zwycięstwa, jak w przegranej końcówce meczu z Ukrainą. Hala Globus znowu zapełniła się tysiącami kibiców, którzy przyszli oglądać grę Marcina Gortata i spółki. Wśród nich była też Tatiana Okupnik, piosenkarka i jurorka telewizyjnego programu \"X Factor”.
Październik
• Z okazji 60. urodzin Tomasza Wójtowicza do Lublina przyjechały ekstraklasowe zespoły siatkarskie Resovii Rzeszów i Jastrzębskiego Węgla, które rozegrały towarzyskie spotkanie. Górą okazali się rzeszowianie, zwyciężając 3:1. Impreza, na którą przyszło ponad 3 tys. osób, rozpoczęła się od życzeń i prezentów dla jubilata. Nie obyło się bez wspomnień i tortu, z którego mistrz olimpijski musiał zdmuchnąć 60 świeczek. – Dwa razy grałem w Lublinie i muszę przyznać, że uwielbiam to robić. Myślę, że to miasto zasługuje i powinno mieć mocny team w ekstraklasie siatkarskiej, bo naprawdę jest publika, jest ładna hala, jest entuzjazm dla siatkówki – stwierdził Michał Łasko, atakujący Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Włoch.
• Takich tłumów na stadionie przy Al. Zygmuntowskich nie było od kilkunastu lat. 12 października w obecności ok. 8 tys. widzów żużlowa reprezentacja Polski pokonała w oficjalnym test-meczu drużynę Mistrzów Świata 51:39. Na torze pojawili się Jarosław Hampel, Janusz Kołodziej, Greg Hancock, Darcy Ward czy Nicki Pedersen.
Zawody rozpoczęły się z 30-minutowym opóźnieniem, bo organizatorzy chcieli umożliwić wejście na stadion wszystkim kibicom. Zainteresowanie spotkaniem było ogromne. Całe Al. Zygmuntowskie były zastawione samochodami. Jak za dawnych lat. – Aż serce rośnie, jak się widzi pełne trybuny w Lublinie – mówił Marcin Wójcik z kabaretu Ani Mru-Mru, który współprowadził imprezę.
8 tys. ludzi zgotowało owacje na stojąco żużlowej legendzie Hansowi Nielsenowi, który pojawił się nad Bystrzycą po ośmiu latach. Tym razem jako menadżer drużyny Mistrzów Świata. – Kiedy przyjechałem tu na początku lat 90-tych stadion był pełen publiczności i nic się nie zmieniło. Jestem szczęśliwy, że tyle ludzi znów przyszło oglądać tu zawody – powiedział \"Profesor z Oxfordu”.
– Patrząc na trybuny przypomina mi się obrazek sprzed 18 lat – dodał Krzysztof Cugowski, muzyk Budki Suflera i prezes zarządu fundacji Best Speedway Promotion. To właśnie on razem z Markiem Kępą i Jerzym Kraśnickim ściągnął do Lublina żużlowe gwiazdy. A wraz z nimi tłumy kibiców. Wydarzenie było transmitowane przez TVP Sport. Takiej promocji miasto Lublin nie miało już dawno.
• Październik obrodził w sportowe wydarzenia dużego kalibru. Pod koniec tego miesiąca na trybunach hali Globus zasiadł komplet widzów, żeby zobaczyć mecz kwalifikacyjny do mistrzostw Europy piłkarek ręcznych Polska – Czechy. Niestety, kibice wyszli rozczarowani, bo \"biało-czerwone” zawiodły, przegrywając z reprezentacją naszych południowych sąsiadów 19:22.
Reklama













Komentarze