Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Radosnych Świąt Bożego Narodzenia naszym drogim Czytelnikom życzy Redakcja Dziennika Wschodniego
Reklama

'To już nie jest obóz pracy, lecz obóz zagłady'. List od pracownika Auchan Lublin

- Po przeczytaniu państwa artykułu na temat pracy w Realu przy ul. Chodźki w Lublinie postanowiłam, że podzielę się z Państwem tym, jak pracuje się w hipermarkecie Auchan przy al. Witosa. Tamci pracownicy przeżywają horror od kilku miesięcy. My przeżywamy to od roku. Do nas to już nie jest obóz pracy, lecz obóz zagłady - napisał do nas pracownik sklepu.
'To już nie jest obóz pracy, lecz obóz zagłady'. List od pracownika Auchan Lublin

Kiedy przyjmowaliśmy się do pracy w Auchan na rozmowach kwalifikacyjnych obiecywano nam gruszki na wierzbie: możliwości rozwoju i kariery, rodzinną i przyjazną atmosferę, stałą pracę i godziwe zarobki.

Po kilku miesiącach od otwarcia, gdy okazało się, że sklep nie przynosi takich zysków jakich chciałby zarząd, nam zwykłym pracownikom hali, zwykłym szarakom zafundowano horror. Jesteśmy nękani i straszeni naganami i notatkami służbowymi. Monitoring zamiast pilnować nieuczciwych klientów, śledzi nasze ruchy w pracy. Przełożeni nie ukrywają tego faktu.

Zabrania nam się wnoszenia telefonów komórkowych na halę, gdzie często są nam one potrzebne, chociażby po to by kontaktować się z swoim menagerem. Doszło nawet do tego, że jesteśmy pilnowani by w trakcie pracy nie rozmawiać między sobą. Jest to niemożliwe, ponieważ gdy przekazujemy sobie zmianę musimy przekazać też pewne informację.

Zdarzają się sytuacje, gdzie w momencie obsługiwania klienta, według pracowników ochrony, rozmawiamy z nimi za długo, co oznacza, że zapewne są naszymi krewnymi lub znajomymi. Za to też dostajemy notatki służbowe. Atmosfera w pracy stała się nie do zniesienia.

Pracujemy często po 12 godzin. Nie raz zdarza się, że zmiany nocne też mamy 12-godzinne i zazwyczaj są to 3-4 nocki pod rząd. Człowiek po takim maratonie nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Praktycznie każdy pracownik co miesiąc ma ok. 10 do 15 nadgodzin.

W momencie okresu rozliczeniowego (który w naszej firmie trwa 3 miesiące) okazuje się, że z tych wszystkich nadgodzin często robią nam się niedogodziny. W odpowiedzi na nasze sprzeciwy, przełożeni odpowiadają nam, że przecież system nie kłamie. Nie jesteśmy w stanie udowodnić, że nie odbieraliśmy żadnych nadgodzin. Fakt, że naszych nadgodzin nie ma w systemie, nie pozwala na to byśmy mieli to oddane w gotówce.

Nasze pensje są głodowe, a premie które często dostajemy, są śmieszne. Naszym wspólnym zdaniem, premia która wynosi 33 zł brutto to kpina.

Jesteśmy poniżani i obrażani. Jeżeli któryś pracownik pójdzie na zwolnienie lekarskie z powodu choroby słyszy potem, że zapewne wcale nie był chory i po prostu chciał sobie odpocząć. A czas w którym trwa inwentaryzacja jest dramatem. W trakcie ostatniej inwentaryzacji na początku roku byliśmy przetrzymywani w pracy siłą, gdyż ochrona była powiadomiona, że nie może nikogo wypuścić z pracy.

Nie mieliśmy już sił do pracy a ciągle nas poganiano i wymagano więcej. Wielu z nas ucierpiało na tym zdrowotnie, pracownicy popadają na anemię i depresję. To nie jest normalna sytuacja. Wozimy palety zwykłymi wózkami, które zdecydowanie przewyższają normę dla kobiety. I nikogo to nie interesuje. Zadanie ma być wykonane po mimo wszystko. Cierpią na tym nasze kręgosłupy i stawy. Nie mamy czasu na normalne życie.

Zgłaszaliśmy tą sytuację już wiele razy do inspekcji pracy i BHP, ale liczne kontrole dziwnym trafem nic nie wykazały. Nikt nie ma już siły z tym walczyć. Jak tylko uda się komuś znaleźć prace za podobną pensję, czyli nie oszukujmy się 1300 zł na rękę, to ucieka z tej firmy. Ci, którzy nie mają wyjścia, po prostu zaciskają zęby i pracują dalej. Wiemy jaka jest sytuacja w naszym mieście i że o prace trudno. Zwłaszcza o pracę na umowę o pracę. A przełożeni to wykorzystują.

Nie wiemy już do kogo mamy zwrócić się o pomoc. Bo skoro inspekcja pracy nic nie wykazuje to nasza nadzieja zaczyna powoli upadać. Pomóżcie nam pastwo nagłośnić tą sprawę.

Pozdrawiam,

Wykończony pracownik Auchan Lublin

Przeczytaj również list pracownika Reala: Pracownik Reala w Lublinie: 'To nie zakład, to obóz pracy'


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama