Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Iza Badurek z Lublina w elicie MMA. W kwietniu powalczy w UFC

Gdy pod koniec 2013 roku podpisała kontrakt na walkę wieczoru na Thunderstrike Fight League w Lublinie, wiele osób twierdziło, że to za ładną buzię. Ona sama cieszyła się jak dziecko, bo dostała szansę pokazania się przed publicznością w rodzinnym mieście. Dziś Iza Badurek może tylko uśmiechnąć się na myśl o dawnych problemach: została drugą Polką, która podpisała kontrakt z UFC, najsłynniejszą organizacją MMA na świecie.
Iza Badurek z Lublina w elicie MMA. W kwietniu powalczy w UFC
Od czasu, gdy rozpoczęła się jej przygoda z MMA, wiele się zmieniło. Dziś ma swojego menadżera Sebastiana Świerkota, sponsorów, dzięki którym może skupić się wyłącznie na treningach (Piotr Dejneka)
Gdy rodzice zapisywali kilkuletnią Izę na judo nie spodziewali się pewnie, że tak mocno zaszczepią w niej miłość do sportów walki. Z całą pewnością nie brali też pod uwagę, że ich ukochana córeczka, gdy podrośnie, będzie wychodziła do klatki, żeby bić się z innymi dziewczynami. Tak jak 11 kwietnia, kiedy Iza po raz pierwszy w karierze wejdzie do klatki w UFC.

Strategia

Pierwszą przeciwniczką lublinianki będzie Rosjanka Aleksandra Albu, znana głównie z nieprzeciętnej urody. Znacznie mniej wiadomo o jej sportowych poczynaniach. Według oficjalnych danych UFC, stoczyła do tej pory pięć zawodowych walk i wszystkie wygrała, choć inne branżowe serwisy podają, że taki pojedynek z jej udziałem odbył się tylko jeden.

– Dziwna sprawa z tym jej rankingiem, ale ja się nie przejmuję statystykami. Bardziej koncentruję się na tym, w jaki sposób ją pokonać. Cały czas oglądam z trenerem materiały wideo, jakie można znaleźć w Internecie. To zawodniczka prezentująca odmienny ode mnie styl. Preferuje stójkę, dlatego moja strategia na tę walkę będzie prosta. Jak najszybciej obalić przeciwniczkę i zmusić ją do walki w parterze – zdradza Badurek.

Plan żywieniowy

Co ciekawe, walka została zakontraktowana w kategorii 52 kg, podczas gdy nasza zawodniczka ostatnio walczyła w kategorii o siedem kilogramów większej. Ryzyko wydaje się dość duże, tym bardziej, że już wcześniej miewała problemy z utrzymaniem wagi.

– Na początku wystraszyłam się tych 52 kilogramów. Wcześniej przecież raz zdarzyło się, że wyszłam do klatki z nadmiarem kilogramów, były też sytuacje, że zbijałam wagę już po czasie. W końcu pomyślałam jednak: \"Dziewczyno, to UFC, skoro chcą cię właśnie w tej kategorii, idź i walcz. To nie pora na wybrzydzanie”. Teraz ta waga jest dla mnie największym wyzwaniem – twierdzi lublinianka, która podczas przygotowań będzie mogła liczyć na wsparcie fachowców najwyższej klasy.

– Mam pomoc dietetyczną od jednego z najlepszych dietetyków w kraju, Akopa Szostaka, z którym będę widziała się co tydzień i sprawdzała jak waga spada. Pomagać mi będzie też Katarzyna Zakrzewska, która wspólnie z Iron Horse Series ułożyła mi plan żywieniowy. Po konsultacjach z nimi doszłam do wniosku, że do tej pory wiele rzeczy robiłam nie tak, jak powinno się to robić. Wierzę, że przy odpowiednim podejściu do tematu uda się osiągnąć oczekiwane rezultaty – dodaje zawodniczka z Lublina.

Niepokonana od dwóch lat

Od czasu, gdy rozpoczęła się jej przygoda z MMA, wiele się zmieniło. Dziś ma swojego menadżera Sebastiana Świerkota, sponsorów, dzięki którym może skupić się wyłącznie na treningach. Ćwiczy w Warszawie, gdzie przeniosła się z Poznania, ma profesjonalny sztab, na który oprócz głównego trenera Roberta Jocza i osób dbających o sylwetkę, składają się także trenerzy od różnych stylów walki. To wszystko przynosi efekty w postaci stale poprawiającego się rankingu.

W zawodowej karierze MMA Iza stoczyła już siedem pojedynków, z czego pięć wygrała i dwa przegrała. Po raz ostatni w oktagonie można byłą ją zobaczyć 31 stycznia na gali ACB 13 Poland w Płocku, gdzie przez poddanie w pierwszej rundzie pokonała Rosjankę Zairę Dyszekową. Od listopada 2013 roku jest niepokonana.

– Dobra forma to składnia wielu elementów. Trzeba się świetnie przygotować, to jasne, ale ja nigdy nie mówię, że dałam z siebie wszystko, choć zawsze się staram, żeby tak było. Tego nie da się tak po prostu ocenić. Często decydują detale, liczy się dyspozycja dnia, czasem potrzeba trochę farta, ale najważniejsze są jednak umiejętności, dlatego staram się stale je poprawiać – zapewnia 23-latka.

Jak na było judoczkę przystało, jej domeną jest parter. W stójce nigdy nie czuła się równie mocna. – Dlatego tym bardziej robię wszystko, żeby poprawiać się we wszystkich elementach, eliminować kolejne słabości. Za największą uważam kondycję. Moja wydolność jest zdecydowanie do poprawy, tu są największe rezerwy.
Dwa razy dziennie

Badurek przygotowuje się do walki w Warszawie, gdzie codziennie ćwiczy minimum dwa razy. Czasem dochodzi do tego jeszcze siłownia. W planach jest też dwutygodniowy obóz w Zakopanem pod koniec marca i mnóstwo sparingów, także z Joanną Jędrzejczyk, która w sobotę jako pierwsza Polka powalczy o pas mistrzowski UFC.

– Te sparingi z Asią dają mi bardzo wiele, to niesamowita zawodniczka, bardzo mocna. Ja właściwie nie miałam dotychczas większych problemów ze sprowadzaniem moich rywalek do parteru, jednak walcząc z Asią musiałam się mocno natrudzić. Super, że mamy możliwość wspólnie się przygotowywać, ale do klatki nie chciałabym wychodzić więcej z koleżankami z Polski, na poważnie wolę walczyć z zagranicznymi zawodniczkami – tłumaczy Iza.

Kasa i szacunek

Kobiety w MMA są na ogół znacznie słabiej opłacane niż mężczyźni, Badurek także nie zdążyła do tej pory zarobić większych pieniędzy. Niedługo może się to jednak zmienić.

– Faktycznie, w UFC można solidnie zarobić. Jestem zadowolona z gaży, jaką wynegocjował mi mój menedżer, to będzie życiowa wypłata. Póki co mam kontrakt na trzy walki, po dwóch teoretycznie mogą ze mnie zrezygnować. To będą bardzo ważne pojedynki, bo jeżeli pokażę się z dobrej strony i będę wygrywała, w przyszłości warunki finansowe mogą jeszcze się poprawić.

Podpisanie kontraktu z najpoważniejszą federacją świata pozytywnie wpłynęło na jej odbiór w środowisku.

– Jest większy szacunek. Do tej pory było różnie, nie tylko jeśli chodzi o mnie, ale także o inne dziewczyny. Tak to już jest, że jedni mocno nas wspierają i ściskają za nas kciuki, inni podchodzą do tego na zasadzie: \"Kobieta w klatce? To jakiś żart. Wracaj do garów albo idź do kosmetyczki”, choć rzadko mówią takie rzeczy wprost. Szczerze mówiąc, w ogóle się tym nie przejmuje. Przecież żadna dziewczyna nie zrezygnuje z tego, co kocha, tylko dlatego, że jakiś facet uważa, że to nie dla niej.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama