Muzułmańscy imigranci wyjeżdżają do Europy głównie w celach ekonomicznych. Są nastawieni na świadczenia socjalne. W państwach Europy Zachodniej tworzą swoiste getta, nie asymilują się z Europejczykami – przekonuje Adam Pasternak, jeden z koordynatorów akcji „Nie dla imigrantów w Łukowie”.
Nieformalna grupa mieszkańców miasta założyła profil na Facebooku. Chwali się na nim, że w 48 godzin „polubiło” go aż 1400 internautów. Zbierają też podpisy pod petycją, którą zamierza przedłożyć władzom miasta.
– Mamy już tysiąc podpisów – podkreśla Pasternak. – Petycję zamierzamy złożyć w przyszłym tygodniu u burmistrza. Mamy nadzieję, że temat zostanie też podjęty na sesji rady miasta.
– Nie jestem właściwym adresatem petycji. O rozlokowaniu imigrantów decyduje Urząd ds. Cudzoziemców – mówi Dariusz Szustek, burmistrz Łukowa. – A jeżeli chodzi o samorząd, to nie zamierzamy się włączać w akcje na rzecz uchodźców. Poza tym, wydaje się mi się że ośrodek w Łukowie nie mógłby pomieścić nowych imigrantów.
Ośrodek pobytowy istnieje w Łukowie od wielu lat. Obecnie przebywa tu 136 osób, głównie Czeczeńców i Ukraińców. – Ich dzieci chodzą do łukowskich szkół. Problemów na tym tle w mieście nie ma – podkreśla burmistrz.
Tymczasem, jak informuje Ewa Piechota, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców, imigranci z Syrii i Erytrei raczej nie trafią do ośrodków w Lubelskiem.
– Przygotowaliśmy plan operacyjny na wypadek przyjęcia 2 tys. osób w ramach solidarności z Unią Europejską. Pod uwagę są brane różne warianty. Jeden z nich zakłada wykorzystanie naszych ośrodków na terenie całego kraju. Drugi – umieszczenie imigrantów w jednym lub dwóch ośrodkach blisko siebie, niedaleko Warszawy. Jeszcze inny wariant mówi o utworzeniu całkowicie nowego ośrodka – tłumaczy rzeczniczka.
Pierwsi imigranci mieliby pojawiać się w naszym kraju w kwietniu 2016 roku. – Proces ma być rozłożony na 2 lata. Cudzoziemcy mają trafiać w grupach po 150 osób. Jednak cały czas czekamy na wytyczne ze szczebla rządowego – zaznacza Piechota.
Fala imigrantów dotarła do Chorwacji, przez którą - po zamknięciu granicy przez Węgry - wiedzie teraz szlak do Niemiec. Według danych chorwackiego MSW, ok. 7,3 tys. imigrantów przybyło do Chorwacji zaledwie w ciągu ostatnich 24 godzin. Uchodźcy koczują głównie w mieście Tovarnik tuż przy granicy z Serbią. Jak poinformowała agencja prasowa Hina, prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović wezwała armię, by w razie potrzeby była gotowa do ochrony granic.
Źródło: DE RTL TV/x-news













Komentarze