Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Poderżnął gardła dwóm osobom, nie wykazał cienia skruchy. Szczegóły morderstwa na Tatarach

Piotr Cz. z Lublina odpowie za podwójne zabójstwo przy ul. Motorowej. W piątek 26-latek usłyszał zarzuty w tej sprawie. Zabił, bo jedna z ofiar nie chciała mu dać pieniędzy na alkohol
Poderżnął gardła dwóm osobom, nie wykazał cienia skruchy. Szczegóły morderstwa na Tatarach
Piotr Cz. z Lublina

– Przesłuchany w charakterze podejrzanego Piotr Cz. przyznał się do dokonania zarzuconych mu czynów – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Złożył wyjaśnienia w których opisał przebieg zdarzeń z 20 listopada. 26-latek nie wykazał przy tym cienia skruchy. Ze spokojem opowiadał, jak zamordował swojego wujka i jego partnerkę.

Bezrobotny

Piotr Cz. to bezrobotny piekarz. Mieszkał razem z ofiarami przy ul. Motorowej. Wszyscy regularnie nadużywali alkoholu. Policja interweniowała tam kilkanaście razy. W ostatni piątek gospodarze również pili. Doszło do awantury. 48-letni Krzysztof S. nie chciał pożyczyć Piotrowi Cz. 100 zł na alkohol.

– 26-latek zadał mu więc kilkanaście ciosów nożem w okolicy szyi, powodując rany cięte i kłute – dodaje Syk-Jankowska.

Później Piotr Cz. rzucił się na 46-letnią Małgorzatę P. Zadał jej kilka ciosów w szyję.

Sam się zgłosił

Po wszystkim zabójca uciekł. Ciała zamordowanych z poderżniętymi gardłami znaleziono trzy dni później. Krzysztof S. leżał w kuchni, jego przyjaciółka w łazience.

W środę Piotr Cz. sam zgłosił się na policję. Został natychmiast zatrzymany. Z jego wyjaśnień wynika, że po zamordowaniu Krzysztofa S. i Małgorzaty P. nie próbował się ukrywać. Włóczył się po Lublinie, pojechał do Warszawy. Spał na dworcach. Wreszcie postanowił oddać się w ręce mundurowych.

Chciał zabić

Jak ustalili śledczy, Piotrowi Cz. nie chodziło tylko o wymuszenie pieniędzy na alkohol. Kiedy chwytał za nóż, chciał zamordować swoich współlokatorów.

– Działał w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia – przyznaje Syk-Jankowska.

Piotr Cz. musi się liczyć z karą od 8 do 15 lat więzienia lub z dożywotnim pozbawieniem wolności. Grozić może mu też 25 lat. Śledczy zwrócili się już do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny na trzy miesiące.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama